... nie rozumiem tych wszystkich antysemickich wpisow, ten film nie jest ani o Polakach, ani
o Żydach, ani o Ukraincach, ani o Niemcach ... jest po prostu o ludziach zyjacych w
dramatycznych czasach, o trudnych wyborch i ich konsekwencjach, bardzo dobre kino,
polecam!:)
Antysemickie wpisy, nie tylko tutaj, dowodza, ze antysemityzm w Polsce wciaz ma sie niestety nie najgorzej. Nie wiem skad sie biora ci ludzie, z jakich mrocznych zakamarkow swiata oni wypelzaja, ale jest to cholernie przygnebiajace, ze nie mozna spokojnie porozmawiac o filmie, w ktorym jest jakis watek zydowski, bez stykania sie z antysemickim plugastwem.
Skoro piszesz, że "to pewnie gniot" to PEWNIE go nie widziałeś. I tacy ludzie jak ty nie powinni go komentować... odżałuj te parę złotych i wybierz się do kina i dopiero potem komentuj, o ile w ogóle wiesz co to znaczy?? . Nie rozumiem gdzie jest jakiś moderator, żeby zablokować tak w ogóle ten wulgarny wpis... oburzające! Ludzie są wredni i nie powinno się dla takich mieć litości...ale wybaczać trzeba, bo jak widać nienawiść może urodzić tylko to samo;) Pozdrawiam i życzę miłego dnia ... i opamiętania... każde przykre słowo wypowiedziane/napisane pod czyimś adresem kiedyś do ciebie wróci - pamiętaj:)
A film jest rewelacyjny... realistyczny, drastyczny!, smutny, bardzo smutny. Po wyjściu z kina była kilkunastominutowa konsternacja... nie wiedziałam co powiedzieć mężowi...spytałam tylko czy nie śmierdzę kanałami:) w pewnym momencie czujesz się jakbyś był tam z głównymi bohaterami. Straszne!. Ja również nie rozumiem tych śmiesznych wpisów o Żydach itp. ale niestety są tacy ludzie, którzy nawet z Bolka i Lolka wyczytają milion podtekstów. Polecam! i pozdrawiam wszystkich antysemitów;)
Nigdy nie przeszkadzał mi naród żydowski, mam tylko pretensje do pojedynczych osób typu Gross piszący książki obrażające Polaków - to tacy jak on nakręcają polski antysemityzm. A w filmie przeszkadza mi nie fabuła, ale to że po raz kolejny muszę oglądać R.W. z którego na siłę próbuje się zrobić megagwiazdę. Dziękuję, to już wolę B. Szyca.
To nie ma znaczenia Hagan. Jeżeli nie jesteś z Wybiórczej to już kwalifikujesz się na kandydata na antysemite. Natomiast, jeżeli skrytykujesz jakiegoś Żyda automatycznie nim się stajesz. W całym forum filmu było może z max. 5, a podejrzewam, że nie więcej niż 3 antysemickie opinie.
Zastanawia mnie jednak jeden fakt, jak te przygłupy określą historyków/publicystów żydowskiego pochodzenia, którzy sami krytykują m.in. politykę Izraela ? Też antysemitami ? :)
Popieram.
Do głowy mi nie przyszło, oglądając film w kinie, że ludzie będą debatować, jaki obraz Polaków został przedstawiony, czy, że Żydzi są tacy i owacy. Wchodzę ocenić film, a tu taka paranoja.
Co do wypowiedzi Hagana - Więckiewicz w tym filmie popisał się niesamowicie, brawo!
Nie do końca jest to prawda, bo każdy naród ma swoją historię, nie spadł z księżyca prosto do fabuły filmowej. A jak ma historię to ma zakręty, ładne karty, ale i paskudne również. Odzieranie filmu z relacji polsko-żydowskich to rodzaj wyabstrahowania rzeczywistości w jakąś nierealność. Wojna była w Polsce, Żydzi żyli tu w mniejszej lub większej komitywie z innymi nacjami, były konflikty jak to zawsze bywa. Niemcy wywołali tę wojnę i to oni wprowadzili przy wyjątkowej obojętności, poza polskimi granicami, środowisk żydowskich tzw "ostateczne rozwiązanie" czyli lubójstwo Żydów. A ponieważ Polska była przed wojną wyjątkowo tolerancyjnym państwem, np przyjęła tysiące Żydów uciekających z bolszewickiej Rosji przed represjami antysemickimi, to tutaj oni się osiedlili, tutaj żyli i tutaj zostali zamordowani. Tylko nieliczni się uratowali dzięki takim ludziom jak Socha. I oglądanie filmu bez podstawowej wiedzy o wzajemnych stosunkach to absurd.
Co do samego filmu, to jest w filmie na początku scena dokładnie taka jaką mi opowiadano w dzieciństwie, gdzie Niemiec pastwi się nad Żydami. To jakby dawało mi pewność, że w innych momentach też będzie wiarygodnie. Oczywiście pewne zabiegi zmierzające do uatrakcyjnienia akcji filmowej są dopuszczalne, ale jedna rzecz jest dla mnie kontrowersyjna. I niechodzi mi o seks i jego konsekwencje, myślę że ci ludzie chcieli w tych nieludzkich warunkach zachować pierwiastek ludzki. Żyć, kochać i być kochanym. Nie dać się stłamsić i odebrać sobie wiary, że to niedługo się skończy. Mają żal do Boga, że ich opuścił, ale nie poddają się. Kontrowersje budzi pójście reżyserki w stronę pokazania Sochy jako człowieka gorszego niż w rzeczywistości był. Bo był dużo lepszym i uczciwszym Polakiem. Zmiana poszła w jedną stronę. I to budzi mój sprzeciw. Bohater nie mógł być tak dobry, bo może popsułby funkcjonujący w świecie wizerunek Polaka-antysemity. Wizerunek nieprawdziwy, jak się weźmie ilość uratowanych Żydów i grożące za to kary. W Europie za ukrywanie czy pomoc Żydom groziły symboliczne kary, a mimo to tacy Francuzi słali pociąg za pociągiem do Auschwitz wiedząc co się stanie z tymi Żydami.
"I oglądanie filmu bez podstawowej wiedzy o wzajemnych stosunkach to absurd." - Absurdem jest raczej pójście na egzamin historyczny z zakresu tych wzajemnych stosunków bez podstawowej wiedzy o tych wzajemnych stosunkach, a nie oglądanie filmu. Przecież wiadomo, że nikt nie bierze jakiegokolwiek filmu za źródło wiedzy o tym, jak było. Film to rozrywka w najczystszej postaci (wielu o tym zapomina, nawet gdy na koniec jest napisane "na faktach"), a obraz można oceniać tak, czy inaczej, interpretować w ten lub inny sposób. Jeżeli ktoś wychodzi z kina oburzony, że Polak został przedstawiony w inny sposób, niż sam sobie wyobraża (bo gdzieś przeczytał, bo gdzieś usłyszał, bo mu się przyśniło), to dla mnie jest to paranoja. Paranoją jest też, że forum pod "W ciemności" wygląda jak forum historyczne (ale takie na poziomie wczesno-szkolnym), a nie jak forum, gdzie ludzie wypisują plusy i minusy filmu. Nie można traktować filmów jako źródła wiedzy, a jedynie jako coś wymyślonego przez sztab ludzi z reżyserem na czele. I można oceniać obraz, muzykę, grę, klimat itd., bo kretyńskie jest pisanie, że film (nie-dokument) mówi nieprawdę - o to mi właśnie chodzi.
Poza tym, tak ogólnie - jeśli usłyszałbym od dziadka, że na przykład żył taki jeden Polak, co wykorzystał, że jest wojna i chodził zabijać i gwałcić innych Polaków - co byłoby faktem - to co? Ludzie by mnie powiesili za to, że zrobiłem o tym film, nawet jeśli trochę bym pozmieniał w tej faktycznej historii?)
Jeszcze jedno, co do argumentu (w mojej opinii bezmiernie głupiego), który zacytowałem na początku: przed oglądnięciem "Spartakusa" mam przeczytać tomy dzieł opisujących jego powstanie? Absurd?
Ależ oczywiście, że są filmy, które stanowią dobre i rzetelne źródła wiedzy o wydarzeniach historycznych. Także wśród filmów fabularnych. Równie dobrze do worka z napisem "rozrywka w najczystszej postaci" mógłbyś wrzucić wszystkie książki, byłoby to tak samo zasadne.
Nikt nie wymaga, aby do oglądania Spartakusa czytać tomy dzieł. Można założyć, że "film to rozrywka w najczystszej postaci" i basta. Ale ten wymieniony Spartakus bez trzymania się realiów historycznych jest denną i pustą rozrywką. Rozrywką przez duże G. Wielu to wystarcza. Gdyby ten wymieniony Spartakus latał helikopterem, strzelał z kuszy bełtami samonaprowadzającymi, stołowałby się w McDonaldzie i mówił wspólczesną gwarą z co drugim słowem na k, to może dla zwolenników "czystej rozrywki" byłoby zarąbniście. Ale w filmie Kubricka tak nie jest. Mimo, że akcja jest podretuszowana dla potrzeb widza kinowego realia historyczne są zachowane. I nie chodzi o jakieś naukowe rozprawy. Między nimi, a totalną ignorancją jest szeroka przestrzeń. Fundamentaliści "czystej rozrywki" mogą pomyśleć, ale ten Wajda to głupek. Takie dbanie o szczegóły przy realizacji "Katynia". Wszystko pedantycznie z tamtych lat. Buty, onuce, mundury, płaszcze wojskowe, orzełki, guziki, broń. Po co? Liczy się tylko rozrywka. Po co pielęgnować i oceniać tło historyczne, "stosunki" polsko-sowieckie? Wolna amerykanka. Przecież obowiązuje hasło "zabawić się na śmierć". Oceniamy tylko światło, muzykę, zdjęcia, montaż czy grę aktorów lub celebrytów. Reszta do kosza. Liczy się "czysta rozrywka". Totalna bzdura. Dawno takich nie czytałem. Bez wiarygodnego tła historycznego wiele filmów byłoby śmieciami. Wymieniony przeze mnie wyżej, Kubrick kręcąc film "Barry Lyndon" posunął się nawet do tego, że kręcił sceny bez dodatkowego oświetlenia, tylko świece. Po co? Bo tak wtedy było. Głupek. Najważniejsza jest rozrywka. Oceniamy "obraz, muzykę, grę, klimat itd". Hahaha. Tak film to rozrywka. Ale rozrywka może być głupia i mądra. Film może tyczyć czasów odległych i bliskich, ważnych i błachych, delikatnych i nijakich, drażliwych i obojętnych. Można nakręcić na temat wojny "Złoto dla zuchwałych", ale trzymając się epoki. Inaczej to nie ma sensu. Brednie.
Film A.Holland należy do grupy filmów poruszających temat bliski Polakom, jeszcze żyją świadkowie, ważny bo dramatyczny, delikatny bo wokoło była śmierć i drażliwy bo na świecie funkcjonuje zbitka Polak-antysemita. Zbitka, która w historii nie znajduje potwierdzenia. I dlatego wymagam od reżysera tej miary co Holland, bo jej film będzie miał zasięg światowy, wiarygodności, a nie tylko rozrywki. I to jest dla mnie ważne. Puryści i wyznawcy rozrywki mogą być zawiedzeni, ale to ich problem.
Nie powiedziałbym, że Socha był "uczciwszym Polakiem" niż pokazała go Holland. Na jakiej podstawie tak twierdzisz? Z tego co o nim wiadomo, to taki najuczciwszy wcale nie był, skoro napadał na sklepy i kradł, jeszcze przed wojną, kilkukrotnie siedział w więzieniu. W tym kontekście w filmie jest nawet nieco wybielony. Może chodzi Ci więc o to, że prawdziwy Socha zdecydowanie bardziej zżył się z ukrywanymi przez siebie Żydami, zaprzyjaźnił się z nimi i spędzał w kanałach wiele godzin, co w filmie pokazane nie zostało. Fakt. Ale to wcale nie świadczy o jego uczciwości. Inna sprawa, że kwestia jego uczciwości w trakcie czy przed wojną w niczym nie umniejsza jego czynów.
Sam sobie częściowo odpowiadasz. Nie odnoszę się do czasów przedwojennych. To nie było tematem filmu. W filmie pieniądze na utrzymanie Żydów w zasadzie się nie kończą, a w realu ponoć skończyły się bardzo szybko. Utrzymywał ich z własnych środków. Dużo wcześniej wczuł się w ich położenie, prał ich odzież, pomagał w utrzymaniu higieny poprzez środki dostarczane. Zdobycie ich nie było łatwe. Roztoczył nad nimi parasol ochronny. Poza tym było ich więcej, nie dziesięciu-jedenastu, tylko dwudziestu jeden co znacznie, chyba przyznasz, zwiększało ryzyko wpadki i utrudniało tą pomoc.
Rozumiem, że na potrzeby filmu Holland próbowała stworzyć takiego "średniego arytmetycznie" Polaka pomagającemu Żydom, ale zaniepokoiło mnie to, że te zmiany poszły tylko w jedną, i to tą gorszą stronę.
I na koniec, ostatnia scena, gdy Żydzi wychodzą z kanału, miałem wrażenie, że posłużyła pokazaniu, że wprawdzie pomagał ale się wzbogacił. Ubranie rodziny Sochów było zbyt eleganckie. Kanalarz z niepracującą żoną chyba nie mógłby sobie uczciwie na taki strój pozwolić. Ale mogę się mylić.
Ale film trwał tylko dwie godziny i w tym czasie nakreślić trzeba było w miarę uniwersalny obraz Sochy i jemu podobnych. To zawsze wymaga pewnych wyrzeczeń, uproszczeń. Skupiając się na świetnej komitywie Sochy i ukrywanych przez niego osób, dostalibyśmy kolejny obraz nieskazitelnego, bezinteresownego bohatera o szczerozłotym sercu. Tę jego przeszłość trzeba było jakoś zawrzeć w przedstawianych na ekranie wydarzeniach, stąd takie a nie inne jego przedstawienie. Bardzo dobrze zresztą to nazwałeś - dostaliśmy takiego "średniego arytmetycznie Polaka", bo jak to ze statystyk wynika, takich średnich arytmetycznie jest zawsze najwięcej, a ich czyny wcale nie były mniej godne podziwu niż tych stuprocentowych altruistów. Film Holland jest wprawdzie dedykowany Sosze, ale to tak naprawdę hołd złożony wszystkim, którzy w podobny sposób ryzykowali własne życie pomagając innym.
Czytając o Sosze wiesz na pewno, że jego faktyczną, główną motywacją była prawdopodobnie próba odkupienia własnych win, że w trakcie wojny stał się bardzo religijnym człowiekiem. Choć oczywiście takie jego przedstawienie byłoby prawdopodobnie bliższe prawdzie, to czy uczyniłoby go bohaterem bardziej szlachetnym? Dla niektórych pewnie tak, dla niektórych nie. Bo wystarczy odrobina złośliwości, żeby jego prawdziwe pobudki nazwać egoistycznymi. W końcu o jego zbawienie tu chodziło, a pomoc Żydom była środkiem do celu. Jak widzisz, wszystko można zdeprecjonować.
Odnosząc się jeszcze do pieniędzy - z tego co pamiętam w filmie skończyły się one tuż po, albo nawet jeszcze przed porodem dziecka. Mając na uwadze fakt, że kobieta wchodziła do kanałów będąc już w ciąży, daje nam to co najmniej sześć miesięcy, podczas których Socha utrzymywał ich z własnych pieniędzy. Jeśli jest więc w filmie coś, co mogę dostrzec sam, to naprawdę nie lubię, gdy reżyser/scenarzysta podaje mi to na tacy w jakimś bezsensownym dialogu. Bo ostatnią rzeczą, której bym sobie życzył, byłoby równanie przez twórców poziomu filmów do dołu, tak aby były zrozumiałe dla stereotypowego Johna, ofiary amerykańskiego systemu kształcenia.
Trudno nie przyznać ci racji w tym co piszesz. Zdawałem sobie sprawę, że na potrzeby fabuły reżyserka trochę zmieniła osobowość Sochy. Ona sama w wywiadach odwołuje się do tej postaci jako inspiracji. Podobnie sądzę, że dla głównego bohatera pomoc Żydom była formą ekspiacji, ale brakowało mi tego drobnego akcentu w filmie, który by to sugerował. Tak jakby Holland pokazania pewnych spraw się bała czy wstydziła. I nie chodzi mi o jakieś podawane na tacy rozwiązania, tylko szacunek dla bohatera.
A już zupełnie nie podobał mi się końcowy komentarz, głupawy cytat, chyba z prasy, że Socha zginął tuż po wojnie i jakoby to była "kara Boża za ratowanie Żydów". Czemu to miało służyć? I jak "stereotypowy John, ofiara amerykańskiego systemu kształcenia" to odbierz i zinterpretuje? I jak zinterpretują to inni Franze i Hansy, którzy przeszli przez podobny system edukacyjny?
I na koniec, ten film, moim zdaniem, powinien bardziej wspierać Polaków bo pomagając Żydom ponieśli straszne konsekwencje.
Socha był uczciwszy. Poszłam do kina ze względu na obiecywaną "wieloznaczność" postaci wyczytaną z recenzji na lewicowych portalach. A potem poczytałam na o bohaterze na stronie sprawiedliwych wśród narodów świata. I trochę mnie to zniesmaczyło. Czemu reżyser przedstawiła postać Sochy w gorszym świetle niż w rzeczywistości? Przecież wyraźnie było napisane, że zdecydował się na pomoc z odruchu serca a nie z chciwości. Zresztą ta teza jest nie do utrzymania, bo w tamtych czasach nie opłacało się pomagać Żydom za żadne pieniądze, to było bardzo niebezpieczne. I teraz co zrobić z tym fałszywie negatywnym obrazem Sochy? Ja rozumiem że autorka chciała przedstawić złożoność motywów kierujących Polakami co pomagali Żydom, byli też zapewne tacy Polacy co Żydów potrafili wydać i na tym zarobić, tylko pytam czemu "zrobiła" tą wieloznaczność kosztem osoby Sochy, czyli tak niewiarygodnie szlachetnej postaci? Przecież ten człowiek ma rodzinę, czy ona ma oglądać na ekranie że dziadek uratował Żydów bo ktoś go skusił zegarkiem? To taki trochę policzek, nie uważacie?
I jeszcze uważam, że jak się robi film o szmalcowniku to zrobić film o szmalcowniku, a jak sie robi o bohaterze i to na podstawie prawdziwych wydarzeń to warto jednak trzymać się faktów. Dlaczego kosztem losów żywych osób snuć tę własną martyrologiczną narrację. Po co sugerować że Socha mógł mieć pokusę denuncjacji Żydów? Nie można mówić że wśród Polacy w swej masie byli szlachetni, ale Socha akurat był, czemu jego obraz musiał ulec takiemu zniekształceniu..to nie fair
Ludzie co to jest Antysemityzm ? Ktoś po wojnie ( Niemiec wyznania Judaistycznego) dopisał sobie "żydów" do narodów semickich i wymyślił sobie jakąś definicję.
Semici są to potomkowie Sema, czyli jednego z synów Noego. Narody semickie pochodzą ze starej Mezopotamii w skład których wchodzą narody arabskie, Izraelici nigdy nie należeli do nich. Więc Antysemityzm tyczy się Arabów, a nie wyznawców wiary Judaistycznej.
Przestan sie osmieszac i nie spamuj. To samo pytania zalozyles w nowo otwartym watku.
W jaki sposób się ośmieszam ? Argumenty proszę, a nie jakieś puste komentarze.Zainteresuj się trochę tematem i poczytaj, a TV wyłącz.
Dziecko no dobre :) dawaj dalej, czekam z niecierpliwością. Jak już przestaniesz się ośmieszać to powiedz. Pozdrawiam.
Nie spamuj, Zalozyles osobny watek. Po polsku tez piszesz tak jakby to nie byl Twoj ojczysty jezyk. Jestes Polonusem? W jakim kraju sie wychowales?
Nawet jeśli nie był bym polakiem to masz coś przeciwko ? Co koleś, skończ z tym spamem. Jak będę chciał to będę spamował dotąd dopóki moderator mnie nie wywali. He he he Polonusem, zacznij pisać polskie znaki to pogadamy.....
Nie mowie, ze nie jestes polskiego pochodzenia, ale jestem pewien, ze polski nie jest Twoim jezykiem ojczystym. W kazdym razie ciezko w to uwierzyc. Moja kolezanka z Ukrainy pisze po polsku lepiej od Ciebie. A przeciez mieszka i studiuje w Polsce dopiero od dwoch lat, wczesniej nigdy z naszym jezykiem nie miala do czynienia.
Dlatego pytam gdzie sie wychowales, w jakim kraju, z czystej ciekawosci. Rozumiem, ze w Belchatowie przebywasz od niedawna, byc moze u swojej polskiej rodziny. Nie ma w tym nic zlego, nie wiem czemu od razu sie burzysz. Nauka jezyka polskiego dla osob wychowanych w krajach nieslowianskich to ciezki kawalek chleba. Dobrze, ze przyjechales do kraju swoich przodkow, szanuje to i jestem pewien, ze z biegiem czasu Twoj polski bedzie sie poprawial. Trzymam kciuki.