Chociaż film był genialny, świetne aktorstwo (Więckiewicz zasługuje na Oscara), wspaniale nagrany i nie nużyło mi się podczas to seansu, to wyszłam z kina totalnie wypruta emocjonalnie. Film całkowicie wycieńcza emocjonalnie grając na uczuciach, a ciemność obrazu i klimat sprawia, że sama poczułam się jak w kanale(wiem, że zresztą taki był zamysł). Przede wszystkim ujęli mnie nietuzinkowi bohaterowie, którzy nie byli kryształowi, lecz przedstawieni zarówno z dobrej, jak i złej strony. Bezapelacyjnie powinno się obejrzeć ten film przynajmniej raz w życiu, gdyż rzuca zupełnie nowe światło na sprawę Żydów podczas II wojny(a weszłam do sali z przekonaniem, że nic nowego nie zobaczę, gdyż cały temat został wyczerpany), jednak nie mam sił, aby wybrać się na powtórny seans. Przynajmniej na razie.