Za to, że jest o Żydach? Prawie każdy polski film wojenny jest o Żydach, wielkie mi rzeczy. Nie rozumiem w ogóle zachwytów nad tą produkcją. Widziałem już kilkanaście o niebo lepszych filmów o Holocauście, i żaden na nominację do Oscara sobie nie zasłużył. Więc za co to "dzieło" ją dostało? Zagłada Żydów to już tak wyeksploatowany w kinie temat, że trzeba MEGA wysiłku, pracy i naprawdę świeżego pomysłu, żeby zrobić w tym temacie jeszcze coś nowego. A tego tutaj zabrakło. Film jest kompletnie odtwórczy - wszystko, co tutaj mamy, widzieliśmy już dziesiątki razy. Po za tym dłuuuugi i po prostu nudny. Ani to dramat, ani akcja. Broni się tylko jako film psychologiczny - przemiana człowieka z interesisty na altruistę pod wpływem dramatycznych wydarzeń. Brutalność i epatowanie ohydą to jeszcze za mało, by uznać film za genialny - oprócz tego musi być w nim coś jeszcze.

Rzadko zdarza mi się to mówić, jako Polakowi, ale cholernie się cieszę, że ten film nie dostał Oscara. Nie zasłużył na niego, to byłoby ogromna niesprawiedliwość względem innych nominowanych. A sam fakt nominacji dla tego czegoś i to do najbardziej prestiżowej kategorii jest oznaką tego, że instytucja Oscarów schodzi na psy.

Nawet Żydom ten film się nie podobał, bo jest za mało dramatyczny. Ani dla Polaków, ani dla Żydów - więc po co ten film powstał?