Niewyobrażalnie piękny, szczery film. Niepowtarzalny. Nigdy nie widzialam czegos bardziej
wzruszającego.
Szczery, wyjątkowy, niepowtarzalny i wzruszający (choć wzruszałem się już bardziej). Jednak pięknym bym go nie nazwał.
Raczej szpetnym. Oblepiony brudem i odorem śmierci. I chyba właśnie w tym tkwi siła filmu. Na nieupiększaniu. Dzięki temu dość banalna historia staje ciekawa i prawdziwa do bólu...
SPOJLER.
Po części racja, a po części miałam chwilami inne odczucia. Głównie w momencie pogrzebów - śpiew, białe kwiaty, lekki deszcz. Może nie powinnam nazywać pogrzebu pięknym, ale miał coś takiego w sobie, a to dodatkowo porusza. Wspólne występy poprzedzające czas katastrofy rodzinnej, początki ich miłości - niezaprzeczalnie miało to w sobie coś pięknego.