Film dobry, do gry dziewczyny też się nie czepiam. No gada, jak laska, może i lepiej, że głosem naturszczykowym, a nie ekstra teatralnym. Nawet zdjęcia w chłodni mają pewną wartość artystyczną. Dla mnie nie ważne, że scenariusz jest odkurzony, coverów w sztuce nie brakuje. Ale to koniec pochwał. Mózg reżysera i scenarzysty klimatysty chciał nam wcisnąć przesłanie, a na konsultanta naukowo technicznego nie było go stać. Więc, pomimo, że absurdy z zakresu energetyki nie powinny być przedmiotem recenzji filmu, to jednak rażące nieudolności słusznie wywołują komentarze. Jakoś tak jest, że nieznajomość działania elektrowni idzie w parze z myśleniem klimatycznym i moglibyśmy pozostać przy kpinach z autora, gdyby nie to, że tacy ludzie kształtują opinię publiczną i wtedy już nie jest śmiesznie.
1. Fotowoltaika nie dostarcza prądu do zapalenia lampek choinkowych. W święta noc trwa 15-16 godzin, a przez całe zimowe półrocze bilans fotowoltaiki jest ujemny, więc nawet na bateriach naładowanych w sierpniu do grudnia się nie dojedzie. Tylko mózg zielonego idioty wierzy w to, że fotowoltaika dostarcza prąd w nocy. 2. Po co czerpać prąd z fotowoltaiki o mocy 5 kWp osiągalnej tylko w czerwcu, skoro 100 m niżej jest czynna elektrownia z dwoma blokami 200 MW, w przeliczeniu dla pana „reżyserza” 200 000 kW. Widziałem podobne postapokaliptyczne filmy, ale tam przynajmniej dawano do zrozumienia, że to elektrownia atomowa. 3. Atomówka poleci sama góra 4 lata, elektrownia węglowa 8-11 godzin na przykotłowym zapasie węgla, 30 dni na zapasie węgla w składowisku, na pewno nie kilkadziesiąt lat, nawet gdybyśmy sobie wyobrazili robotów górników i kolejarzy. 4. Kiepsko z tą apokalipsą klimatyczną. Z chłodni leci unos kropelek wody zwany przez klimatystów straszliwym dymem, a to nawet nie para będąca gazem bezbarwnym, tylko kropelki wody właśnie, więc na dole na pewno mamy dwa baseny o średnicy 30 m pełne wody stale uzupełnianej przez dziesiątki lat przez roboty pozyskujące tysiące m3 wody chłodzącej w klimatystycznym świecie bez wody. 5. Mózg klimatysty widział chłodnie tylko z daleka, więc wyobraził sobie tę wspinaczkową bzdurę, ale już w czasie zdjęć na pewno zobaczył, że okłamuje widza: u podstawy chłodnie posiadają ażurowe wloty tak szerokie i wysokie, że do basenu wody chłodzącej można wejść bez schylania głowy, bez żadnej wspinaczki rzecz jasna, wystarczy wpisać w google grafika hasło chłodnie kominowe. Nie polecam picia wody chłodzącej z obiegów zamkniętych, trochę tam się do niej różnego rodzaju chemii podaje. 6. Z hałdy Łaziska mamy imponujący widok na ZIELONY ŚLĄSK, bynajmniej nie krainę mutantów. Od lasów Murckowskich poprzez panoramę Puszczy Pszczyńskiej aż po Rybnik, dodatkowo z bonusem, tj. widokiem zielonego Beskidu Śląskiego i dalej, aż po Babią Górę, która zresztą nam mignęła. Sporo się operator kamery nabiedził, żeby to ukryć, ale ja wam ten widok polecam: zielony pejzaż w oryginale zapiera dech w piersiach. 7. Na przyszłość ekologom zamieszkującym hałdę Łaziska polecam Klub Fabryczny po drugiej stronie elektrowni. Ładne kelnerki, na pewno dadzą wam się napić, a ja polecam tagliatelle po bolońsku. 8. Magdo, najlepiej wyglądałaś w czerwonej sukience, od razu widać, że kobieta, a nie interwizjowa menażeria.