Jak to możliwe, że znalazł się ktoś chętny aby wyłożyć pewnie całkiem nie mało kasy na produkcję wizualnie i muzycznie całkiem porządnego filmu, ale z tak bezdennie głupim scenariuszem? Podejrzewam, że już nawet pierwszoklasista (szkoły podstawowej) poczułby niesmak dziwiąc się, że człowiek w starciu z takim prymitywnym robotem może być aż tak potwornie tępy... Szkoda, bo pierwsze minuty filmu (do momentu, aż Ewa sobie beztrosko zapomniała hasła, od którego zależało jej życie) wyglądały naprawdę zachęcająco...
Zmarnowany potencjał.
Gniot do omijania z daleka.
Niestety.
Wyłącznie z powodu scenariusza oczywiście.
Aż taki gniot to moim zdaniem troszkę mocne słowo, bo sam film miał fajne sceny. Natomiast zgadzam się do zmarnowanego potencjału. Przecież można było świetnie rozwinąć motyw w elektrowni, aż się prosi tam o jakąś akcję. Zabrakło odwagi? Producent filmu wolał skupić się na głupocie głównej bohaterki. Jeśli to miał na celu, czyli zrobić z niej ponadprzeciętnego głupka, to lepiej tego zrobić nie mógł.
Gniot wyłącznie ze względu na idiotyczny scenariusz. Ładnie zrobiony gniot - o tak. :)
Wiedziałeś, że aby wejść do elektrowni, musisz górą przełazić przez komin chłodni?