Czy to była fikcja, rzeczywistość, czy Kane był antychrystem? Moim zdaniem Kane właśnie był antychrystem i wykorzystał Trenta, by zniszczyć świat, a Trent po prostu popadł w obłęd.
Moim zdaniem ten film jest złośliwością wobec Stephena Kinga, co nie zmienia faktu, że jest naprawdę dobry (i ostatni taki w dorobku reżysera).
Po pierwsze: w filmie zostaje wypowiedziana kwestia "Stephen King odpada".
Po drugie: sny i doświadczenia Trenta w Hob's End może z lekka przypominają Lovecrafta, ale bliżej jej do przygnębiających klimatów Kinga
Po trzecie: reżyser przedstawia wszystko tak, aby widz potraktował to jak najpoważniej, co często robi King
Po czwarte: w wielu powieściach Kinga głównym bohaterem jest pisarz lub ktoś w tym rodzaju. Co prawda tutaj Sutter Cane pojawia się na dalszym planie, ale twórcy filmu dają wyraźnie znać, że jest to typowa postać z powieści Kinga, tyle że jest zła
Po piąte: pokazanie, co literatura opisująca zło może zrobić z normalnym człowiekiem (inaczej: czytajcie powieści i opowiadania Stephena Kinga, a zobaczycie, co się z Wami stanie)
Po szóste: może i zrealizowałem słaby film na podstawie powieści Kinga, ale to był mój jednorazowy wybryk, ogólnie nie lubię twórczości tego pisarza