Legenda głosi że ten film jest wykonany na motywach ogółu twórczości, czy raczej jest hołdem dla Howarda Philipa Lovecrafta. Co o tym myślicie? Czy to prawda?
Jak dla mnie Hobb's End równie dobrze mogłoby sie nazywać Innsmouth :). Cały film jest po prostu przesiąknięty Lovecraftowskim klimatem, a popadanie głównego bohatera w szaleństwo, przemiany ludzi "w coś innego" i wygląd potworów to oczywiste nawiązania. Nawiązania widziałem też we wcześniejszym filmie Carpentera - "The Thing". Całość bardzo kojarzyła mi się z "W Górach Szaleństwa" (swoją drogą, czyżby kolejne puszczanie oka do widza?).