Przede wszystkim duży plus za bardzo ciekawy pomysł, inny, bardzo oryginalny. Sam Neil (facet marzeń mojego dzieciństwa :P) jak zawsze odwalił kawał dobrej roboty podobnie jak Julie Carmen. Film trzyma w napięciu, towarzyszy mu świetny klimat. Co prawda nie przerazisz się za bardzo oglądając ten film. Nie jest on jednym z tych na których schowasz się pod kołdrę, ale na pewno będziesz go oglądać z dużym zaciekawieniem. Minus tego jest taki, że efekty specjalne są nieco tandetne (chyba nie starczyło Carpenterowi kasy). Jest to w każdym razie miła odmiana po tych wszystkich badziewnych i głupich jak but piłach, hostelach i innych pseudohorrorach których twórców nie stać na nic ambitniejszego niż porozrzucane flaki