PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=6419}

W paszczy szaleństwa

In the Mouth of Madness
7,0 17 254
oceny
7,0 10 1 17254
8,0 13
ocen krytyków
W paszczy szaleństwa
powrót do forum filmu W paszczy szaleństwa

Fabuła filmu jest bardzo interesująca. Wykonanie raczej średnie. Efekty specjalne także jako tako, ale bez rewelacji.

John Carpenter tym filmem trochę, ale nieznacznie popawił swoją pozycję, ale nie na tyle, by wrócić na szczyty popularności, jak to było w latach 80. Wiadomo, że najlepsze filmy ma już za sobą i jako twórca się już raczej skończył. Ten film był ostatnim jego jeszcze całkiem przyzwoitym dziełem. Lecz nie na tyle dobrym jak "Coś", "Halloween" czy nawet niskobudżetowy, ale sympatyczny film "Oni żyją".

Film straszy momentami kilkoma scenami (jadący ciemną ulicą "staruszek" na rowerze), jest interesujący na swój sposób, lecz jak wspomniałem kuleje wykonanie. Gdyby twórcy bardziej postawili na atmosferę, a mniej na efekty... Co prawda film i tak jest o niebo lepszy od innych pseudo horrorów, ale to i tak mało, by zachwycić widza. Ja sam, wielki miłośnik twórczości Samotnika z Providence, tj. Lovecrafta nie jestem usatysfakcjonowany tym co zobaczyłem, ale przynajmniej nie nudziłem się w trakcie oglądania i te kilka scen, w tym zakończenie było interesujących.

Film ma dobry klimat, który podkreśla muzyka skomponowana przez m.in. Carpentera.

Aktorstwo też niezłe, szczególną uwagę zwróciłem na grającego rolę główną Sama Neilla, który okazał się naprawdę przekonujący w tym, co zagrał. Równie dobry był Jurgen Prochnow jako zaginiony pisarz Sutter Cane. W epizodzie nawet wystąpił Charlton Heston.

Horror ten ma liczne wady, posiada też trochę znaczących zalet, ale jako całość wypada dosyć przeciętnie. Historia nie jest przekonująca, a szkoda, bo sam pomysł jest bardzo ciekawy. Co w takim razie nawaliło? Moim zdaniem nadmiar efektów specjalnych. Nie było ich tak wiele, ale i tak za dużo. Najstraszniejsze przecież jest to czego nie widać, czy tak?
7/10

ocenił(a) film na 9
Motortown

Z opisu wynika, ze film oceniasz na średni/przeciętny zaś punktacja 7/10 to wg. legendy filmwebu ocena "dobra".

ocenił(a) film na 8
Czarny77

"Stephen King odpada" - mówi w filmie bohaterka. A więc Sutter Kane to nie Stephen King.

ocenił(a) film na 10
Motortown

W znacznej części się zgadzam ale nie ze wszystkim. Po pierwsze wzajemne wykluczanie się tego co piszesz. Sam przyznajesz, że "W paszczy szaleństwa" jest o niebo lepszy od pseudohorrorów, a dalej że jest "przeciętny". To albo jest świetny, albo jest przeciętyny - czyli taki jak reszta pseudo-horrorów.

Rzeczywiście, można wyczuć tu rękę Carpentera, a sam klimat kojarzy się troche z fantasy horrorami lat 80.

Ostatnia sprawa to subiektyna kwestia straszności. Masz racje - boimy się tego czego nie widzimy, jednak tutaj mimo że właściwie wszystko podane jest na tacy, to można się przestraszyć. W zasadzie to cały czas siedzi się jakby na szpilkach. ;) No ale to każdy odczuwa inaczej.

Mam wrażenie, jakbyś na siłe chciał doszukać się jakiś wad, albo dopasować tą produkcje do ramki. Po Twojej dość wnikliwej recenzji można stwierdzić, że "W paszczy szaleństwa" to nic specjalnego. Czy aby na pewno?

Motortown

Żaden Stephen King.

Sutter Cane to prędzej Lovercraft. I tu bym powiedział, że Carpenter grubo opierał się na prozie Lovercrafta. Powiedziałbym, że w 99% filmu:) Razem z Cthullu

ocenił(a) film na 5
Redgard

Film wypchany ogranymi zagraniami,trickami i motywami z innych lepszych horrorow.
Nie ma w nim nic nowego dla widza,no chyba,ze jest to bardzo mlody widz.

Mamy tu i zapozyczenia z lepszych starszych filmow albo pozniej pojawily sie lepsza filmy uzywajace podobnych elementow-takich jak 'Dzieci Kukurydzy'(opetane dzieci),'Dziewiate Wrota'(watek psychologiczny),
'28 dni pozniej'(zakazone zombie i opustoszale miasta).

Mimo,ze sygnowany przez mistrza,tworcy takich dziel jak 'Cos','Halloween' czy 'Ucieczka z Nowego Jorku'-ten film nie trzyma juz poziomu dawnego Carpentera.

nie polecam.

użytkownik usunięty
Vaginator

Jak dla mnie ten film troszke mnie wynudzil juz pozniej. Oczekiwalem po nim duzo wiecej, kiedys dawno dawno temu kiedy wlasnie bylem duzo mlodszy jak pokazywali kulisy filmu nie moglem sie doczekac az sobie ogladne, minelo sporo lat i sobie o nim przypomnialem.

Powracajac do tematu - tak jak pisze przedmowca, Cos, Halloween lub Escape from New York wspominam bardzo milo i jeszcze bede dlugo wspominal i napewno nie raz do nich wroce, do tego nie...

ocenił(a) film na 10

A czego niby oczekiwałeś więcej? Że zrobi sie kwrawa jatka i wszyscy poginą? Właśnie to odróżnia ten film od dzisiejszej papki, że postawiono w nim na fabułe, nowatorstwo i głębię. Jedni umieją to docenić, innych zaś nudzi.

użytkownik usunięty
Shape

Nie bede komentowal tego bo widze, probujesz prowokacji rzucajac haslami "czego oczekiwalem". Wiem co widzialem i wiem co mnie nudzilo, widac, ze jestes fanem i bedziesz mocno trzymal sie i bronil tego filmu. To ma byc horror, wiec powinien miec klimat i straszyc, a to jest fajnie opowiedzianka bajka i koniec odemnie w tym temacie.

ocenił(a) film na 6
Motortown

Sam pomysł ożywiania bohaterów powieści pojawił się też w Krainie chichów Jonathana Carrolla.

ocenił(a) film na 8
Motortown

A tytuł tematu ma się do treści nijak... ;P

Moim zdaniem Sutter Cane = dowolny twórca horrorów, który kreuje światy i postaci tak, aby nękały naszą świadomość każdego dnia. J.J. Abramsa też bym do tego grona zaliczył - uwiarygadnianie niezbyt prawdopodobnych historii poprzez jakieś strony fikcyjnych korporacji, blogi i powiązania międzyfilmowe. W sumie twórcy, których by się można obawiać.

ocenił(a) film na 5
Khaosth

Cane = Lovecraft ale podany w stylu Kinga jeśli można się tak wyrazić. I to mi bardzo nie odpowiadało. Poprostu oprawa tego filmu jest tandetna. Sama historia świetna - trzon lovecraftowski. Niestety jak zauważono, z wykonaniem gorzej. I nie chodzi mi tutaj o gre aktorską czy efekty specjalne. Lovecraft ma swoją poetykę, pewną manierę, konwencję która sprawia że Lovecraft jest Lovecraftem. Nie można pewnych rzeczy pokazać przedstawiając je w inny sposób niż ten przyjęty i wcale nie jest to ślepy fanatyzm. Poprostu rybę je się z ziemniakami a nie z czekoladą. Pierwiastek grozy Samotnika oddziaływuje najsilniej wtedy gdy jest u siebie. "W paszczy szaleństwa" jest on na zupełnie innej działce. To tak jakby spidermana przenieść w uniwersum Kubusia Puchatka. Nie zwiera. Świadczy o tym moim zdaniem fakt niezrozumienia filmu przez wielu widzów którzy z prozą Lovecrafta nie mieli styczności. Ten film to bardziej moim zdaniem jednocześnie hołd dla Kinga i Samotnika z Providence. Próba poślubienia ich twórczości ze sobą. Moim zdaniem, nieudana. Może nawet syzyfowa?
Ale film się broni. Przedewszystkim tym że po ponad godzinie bdzurnej sieczki nagle odkrywamy z miłym zaskoczeniem że ta historia jednak ma sens :]

ocenił(a) film na 5
Rekin

I żeby było fajnie dorzucę jeszcze jedno "moim zdaniem" ;]
ee tam późno jest... ;P

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones