PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=424416}

Walkiria

Valkyrie
2008
6,8 66 tys. ocen
6,8 10 1 66109
6,1 38 krytyków
Walkiria
powrót do forum filmu Walkiria

Tematyka niesamowita , dawno w kinach nie było filmu wojennego... Sytuacja Stauffenberg'a nie miała większego znaczenia dla Polski (bo nikt przecież nie stwierdził,że Polską w razie śmierci Hitlera nie zostanie podbita, mowa była tylko o zamknięciu obozów koncentrcyjnych) , więc mozną by się po Polakach spodziewać dość negatywnego odbioru filmu...przecież znamy wszyscy naszą własną mentalność ... i o zgrozo dobrzy Niemcy ?! nigdy w życiu ^^ Jednak fabuła jak najbardziej mi przypasowała i nawet "dobrzy Niemcy" mi w niej nie przeszkadzali :) jedynym właściwie mankamentem tej produkcji był głowny aktor ... Tom, grał jak to się mówi "jedną miną" wciąż udręczoną, ale nie zmąconą żadną myślą... nigdy się do niego nie uprzedzałam , nie jest najgorszym aktorem, ale też i nie najepszym , nie brałam też pod uwagę całej tej jego scjentologii niech sobie chłopak robi co chce :) ale nie wykazał się moim zdaniem i gdyby nie dobrze skrojone role pobocznych aktorów film (pomimo włożonychw niego ponad 100 mln dolarów) okazałby się klapą.
7/10

helvetti

Ot i kolejny, skądinad dobrze zrobiony film, który przekłamuje historię.
Prawda o Stauffenbergu jest niestety taka, że dopóki Hitler zwyciężał, dałby sobie za niego rękę uciąć (którą de facto stracił na froncie); gdy w wyniku decyzji Hitlera Niemcy zaczęły przegrywać, postanowił go zdetonować. I niestety nie kierował się współczuciem dla gazowanych Żydów i Polaków, a nadzieją na rozejm na zachodnim froncie.
Jest w niemieckiej duszy jakiś straszliwy rys: ktoś powiedział, że to naród poetów i katów. No i ta pogarda dla innych narodów, która w czasie wojny wyraziła się tym, że odmówili im prawa do istnienia.
Nie wierzycie, to przeczytajcie:
http://www.rp.pl/artykul/61991,263149_Semka__Nie_musimy_czcic_Stauffenberga.html

Jak chodzi o meandry niemieckiej duszy wnikliwym polecam lekturę znakomitej książki Christophera Browninga "Zwykli ludzie: 101. Policyjny Batalion Rezerwy i "ostateczne rozwiązanie" w Polsce".

A aktorstwo od strony mimiki twarzy faktycznie mocną stroną pana Cruise nigdy nie było.

ocenił(a) film na 7
helvetti

Jestem świeżutko po obejrzeniu filmu w kinie Kinoteka w Warszawie. Trafiłem na właściwych ludzi na sali bo było idealnie cicho w czasie projekcji.Powiem tak: tych 100mln dolarów włożonych w projekcję właściwie nie widać. Być może dużo kosztowało wynajęcie oryginalnego sprzętu wojskowego, który był użyty przy produkcji. Na szczęście nie było współczesnych podróbek udających niemiecki sprzęt wojskowy. Znam się troszkę na tym i historii tego okresu więc jestem na tym punkcie wyczulony jak oglądam film wojenny.Film ciekawy nabiera tempa mniej więcej w połowie. Cruise rzeczywiście gra "jedną miną" niemal przez cały film i jest to przyznam irytujące.Niestety po raz kolejny potwierdza, że do ambitnych produkcji nadaje się do rzadko których. Do tej akurat nie. To wkurzające Hollywoodzkie spojrzenie i twarz po prostu mi nie pasowały w tym filmie. Co z tego, że jest trochę podobny do prawdziwego Stauffenberga, a jednak nie potrafił zagrać z choćby zauważalną na dłuższy czas nutą napięcia na twarzy czy choćby głębszym grymasem, który bym zapamiętał. Niemal mechaniczny taki mdły w każdej scenie, widać, że jako aktor amerykański nie jest w stanie wczuć się w rolę i dramat człowieka, sytuacji oraz ogólnie podejścia historycznego właściwego dla kogoś z Europy. On po prostu nie czuł tej roli, będąc kimś obcym nie stąd i nie "w temacie". To prawda, zgadzam się jest drętwy aż do bólu i wyraźnie nie pasuje do miejsca i czasu.Postacie drugoplanowe ratują film, widać starsi faceci, doświadczeni teatrem zagrali bardzo dobrze, może z wyjątkiem obsadzenia roli generała Kaitela, który zachowywał się jak "kowboy" co było mi rażące i jeszcze drugiego generała, który został uwięziony z Frommem. Z tego co mi wiadomo to historyczny Stauffenberg nie był przywódcą przewrotu i nie dowodził bezpośrednio akcją, był tylko niejako wykonawcą zamachu i osobą, która brała bezpośrednio na siebie ciężar i ryzyko zamachu.Dowodził i planował ktoś inny z ukrycia.Faktycznie podział Niemców na bardzo złych i bardzo dobrych, jak gdyby próba idealizowania tych drugich (wehrmacht tak samo jak odziały ss dopuszczał się wielu zbrodni wojennych na ludności cywilnej tak samo w Polsce jak i np na Ukrainie, gdzie działy się potworne rzezie). Muszę jednak przyznać, że smutny los spiskowców chwycił za moje emocje pod koniec z czym czułem się po wyjściu trochę dziwnie. Przecież to nie nasza historia można by rzec ale cóż sprawnie opowiedziana historia może pobudzić jak widać każdego.

ocenił(a) film na 8
traveler

hmmm zastanawiam się kto lepiej by pasował do tej roli ... oczywiście zamiast cruise'a... moim zdaniem powinien to być jakiś niszowy aktor, w ogóle z tego filmu nie powinni starać się robić super prdukcji ... gdyby miał być idealny ta chwila,gdy w pierwszej scenie słyszymy język niemiecki powinna się przeciągnąć na cały film:) a z cruise oczywiście musieli zrobić całkowitego bohatera ... muszę też stwierdzić ,że nawet w osotatnie scenie , gdy stał przed obliczem śmierci nie potrafił dobrze zagrać emocji , a kiedy schował się wraz z rodziną do piwnicy , dzieci się bały,a on patrzyl na nich jakby z obrzydzeniem, a nie przestrachem ... takie odniosłam dziwne wrażenie.... całkiem do tej roli nie pasował