dobry film hisoryczny oparty na prawdziwych wydarzeniach. Trzyma w napięciu w 100 % POLECAM.
Dobry film historyczny???? Dawno nie czytałem większych bredni. Idź lepiej poucz się historii II WŚ zanim drugi raz napiszesz podobną bzdurę. Żenada...
Dzięki ale wolę herbatę. Jeżeli uważasz ten film za dobry to powinien również spodobać Ci się młodszy o 5 lat "Zamach w Wilczym Szańcu", w podobnie wybielający sposób opisuje "dobrych i sprawiedliwych Niemców walczących ze złymi nazistami". Pfff.....
Dobry to Twoja subiektywna opinia, ja ośmielam się mieć inną. Nie twierdzę że niefajnie się to ogląda bo film jest wciągający i efektowny, ale przejaskrawienie Stauffenberga i przemilczenie kontrowersji wobec jego osoby sprawiają że staje się równie autentyczny historycznie jak "Opór" z Craigiem...
Co jest tak radykalnie niehistorycznego w tym filmie, że wyśmiewasz przedmówcę? Bardzo jestem ciekawy.
.no ja bym się wstrzymała od określania tego filmu mianem "historyczny".. oparty na faktach - jak najbardziej..
..ale mimo, że wiedziałam jak skończy się ten zamach, to jednak kibicowałam "naszym" :> ..
.ja dałam 8, byłoby więcej, ale niestety nie mówili po niemiecku, co niestety miało spory wpływ na odbiór filmu, a przecież, na początku, Cruise szfardutał po ichniemu..
LechosławWilk, uważasz, że nie było dobrych niemców? Wyczytałes to Naszym Dzienniku? Jak w każdej narodwosci można znaleźć prawych ludzi, którzy chcieli jak najszybciej doprowadzić do konca wojny. NIby co? Zamachowcy Hitlera, chcieli kontynuować jego politykę holokaustu?
ta musze przyznac ze po wybuchu bomby wtedy film zaczął trzymac w napieciu czy Hitler żyje czy nie? ale ogólnie film dobry
wiedziałam że hitler przeżyje, ale czuło się to napięcie czy tym spiskowcom się uda...
powiem szczerze że tez czytałem gdzies że hitler przeżyje. Ale ten ostatni tekst Clausa przed roztrzelaniem ,,Niech żyja świete Niemcy'' ^^
hipis11:
Po 1 - Nie czytam Naszego Dziennika i innych katolickich szmatławców.
Po 2 - Pokaż mi proszę gdzie napisałem że nie było dobrych Niemców? Dla Twojej wiadomości, sam jestem ćwierć Niemcem a jeden z członków mojej rodziny służył w Wermachcie w stopniu pułkownika i zginął na froncie wschodnim walcząc z Sowietami. Z drugiej strony rodziny miałem stryja który jako porucznik Wojska Polskiego został zamordowany przez Sowietów w Katyniu. Żeby było jeszcze śmieszniej część mojej polskiej rodziny która we wrześniu '39 uciekając na wschód przed Niemcami właśnie została przez nich odcięta, co jak się chwilę później okazało z pewnością ocaliło im życie, gdyż kilkanaście kilometrów dalej byli już Rosjanie, którzy z polską szlachtą rozprawiali się nie mniej brutalnie jak Niemcy z Żydami. Z tego jak i innych powodów nie mam anty-niemieckich uprzedzeń, anty-rosyjskich zresztą też, oba te narody bardzo ciężko i krwawo zapłaciły za poparcie totalitaryzmów które wydawały im się zbawieniem i rozwiązaniem dotychczasowych problemów...
ale żes sie chłopie rozpisał. Ale ja nie mam nic do Niemców wojna to wojna trudno stało sie te obozy koncentracyjne truno no cóż trzeba myśleć przyszłościa a nie całe życie pamiętac o tym mordzie niemieckim na polakach.
A co do Stauffenberga to nie chce mi się rozwodzić nad jego poglądami (które zresztą znacznie ewoluowały na przestrzeni ostatniego roku jego życia), dodam tylko że czytałem jego biografię autorstwa niemieckiego historyka Wolfganga Venhora oraz kilka mniejszych opracowań (np. gdzie cytowano jego listy do rodziny z frontu), z których dość jasno wynikało że na początku wojny i do czasu załamania się pasma niemieckich sukcesów militarnych był klasycznym imperialistą i podejrzewam że gdyby losy wojny nie odwróciły się na niekorzyść Rzeszy to na pewno nie chciałby rozstawać się z jej zdobyczami terytorialnym (szczególnie tymi na wschodzie, czyli głównie z Polską). Dopiero gdy siły Wermachtu zaczęły dramatycznie topnieć przyjął punkt widzenia że lepiej jest zachować cokolwiek niż stracić wszystko. Tyle z mojej strony - jeżeli komuś chciałoby się pogłębić wiedzę i zweryfikować moje słowa to zachęcam do lektury, książka ta nosi tytuł "Stauffenberg - symbol oporu". Pozdrawiam.
Chyba się nie dziwisz, że von Stauffenberg chciał wielkich Niemiec, tak jak każdy polski patriota chciałby zatrzymania Kresów? Mnie to nie dziwi, ani nie razi.