Tak to jest jak Amerykanie robią filmy o II wojnie św.A może jeszcze Hitler mówił po angielsku?
Boże ale problem , akurat nie to w tym filmie jest największą tragedią . Największą jest to , że ze zwykłego nacjonalistycznego oficera uczyniono męczennika .Oficera o kajzerowsko - wilchelmińskiskich poglądach , staroprusaka ze szkoły Bismarcka . Fakt , nie-nazisty , ale nadal niemieckiego nacjonalisty .
Pozdrawiam .
Tak, jest to dla mnie problem.A co do tego "męczennika" to się zgodze.Zresztą on sam nie wypowiadał się pochlebnie o Polsce i w tej kwestii popierał Hitlera.
Też mi ten angielski (plus u niektórych silny amerykański akcent) nie bardzo pasował.
Ale najgorzej, że nazwiska wypowiadali bardzo błędnie, a już w szczególności nazwisko Stauffenberga. Powinni jednak wymawiać je poprawnie fonetycznie, skoro zadbano o inne szczegóły.
Film dobry - polecam.