... i równie nieumiejętne przedstawienie obrazu zamachowców. To nie byli żadni "patrioci"- widzieli, że wojna jest przegrana i postanowili zatroszczyć się o swoje tyłki.
Najtrafniej zobrazowano Fromma- niejednoznaczny lawirant, bardzo przekonująco zagrany przez Toma Wilkinsona.
Idealizowanie postaci Stauffenberga jest zbyt natarczywe i trąci fałszem. Ale trzeba przyznać, że o ile w początkowych sekwencjach Cruise tak jakby nie potrafił się odnaleźć, to z biegiem czasu coraz lepiej wczuwa się w rolę zdradzieckiego pułkownika.
Film mimo wszystko ogląda się przyjemnie- na pewno o wiele lepiej niż niedawny równie kontrowersyjny- "Opór".