Rozumiem, co chciałeś powiedzieć, ale przez przypadek masz rację. Każdy naród ma swoich renegatów, którzy na nim żerują, którzy go niszczą i - jeśli mają taką sposobność - niszczą również inne narody.
Są to ci, którzy nie uznają etyki obiektywnej. Którzy uważają, że prawo można tworzyć. Którzy uważają, że porządek bierze się z przemocy.
Ludzie ci nie widzą nic zdrożnego w tym, że jeden człowiek jest niewolnikiem drugiego ( pracuje na jego utrzymanie ), a nawet uważają, że nie ma nic niezwykłego w tym, że człowiek jest niewolnikiem rzeczy - czyli państwa.
Ludzie, o których mówię, to ludzie władzy. To nie są Niemcy, Polacy czy Żydzi. To są renegaci narodu niemieckiego, polskiego, żydowskiego.
Dlaczego renegaci? Bo filozofia, którą wyznają jest niszczycielska względem bytu narodowego, z którego się wywodzą. To tak, jakby członek jakiejś rodziny spiskował przeciwko swoim krewnym. Ktoś taki byłby renegatem. Nie przysługiwałoby mu już nazwisko rodowe.
ponad 95%niemiaszkow popieralo hitlera a apogeum jego popularnosci i uwielbienia nastapilo po pokonaniu Francji w 1940 ,stauffenberg ,ani byl dobry ani zly . byl pragmatykiem .zdawal sobie sprawe ze zle sie dzieje .chcial dogadac sie i zawrzec pokoj z aliantami zachodnimi a potem wszystkie sily rzucic na wschód na front wschodni.nadal okupowali by i mordowali polakow i nadal w europie wsch. trwala by wojna.to tyle w temacie/
Dzięki.
Sprawa jest jednak bardziej skomplikowana.
Po pierwsze, Niemcy - jako naród - nie posiadali pełnej wiedzy o działaniach swoich renegatów ( holokaust itp. )
Po drugie, dokonano wówczas na Niemcach wielu nowych wynalazków techniczno-propagandowych. Lud nie był na to przygotowany. Ogół uczy się BARDZO powoli.
Po trzecie, Niemcy, jako naród, są dobrym materiałem do urabiania. Są karni. Ich wkład dla świata powinien się ograniczyć do budowania Mercedesów. Niemiec do pracy się nie spóźni, w pracy się przykłada. Cechy pożyteczne, ale gdy wchodzi polityka - bardzo niebezpieczne.
Po czwarte, owe 95% to mit. Ludzie są po prostu konformistami. Jeśli rządzi agresywna partia, która niszczy wszystkich swoich konkurentów, to ludzie popierają ją dla świętego spokoju. Może wyjść na ulicę milion ludzi, pokarzą to w telewizji itd. Ale 60 milionów siedzi w domach. Wystarczy kilka procent agresywnych działaczy, by reszcie się wydawało, że mają poparcie większości - by obawiali się przyznać, że są przeciw. Na początku udają, że są za, a z czasem sami zaczynają wierzyć, że to ich poglądy - łatwiej się kłamie, gdy się wierzy w swoje kłamstwo.
Reasumując, z ludu można uczynić narzędzie zbrodni, ale lud jest bierny. Hitlerowcy nie byli emanacją narodu niemieckiego, lecz renegatami, którzy wykorzystali sprzyjające okolicznościi, by w swoją zbrodniczą grę wciągnąć całe rzesze ludzi.
Problem można rozwiązać połowicznie - likwidując demokrację, albo kompleksowo - likwidując państwo. Natomiast nie trzeba nic robić z jakimkolwiek narodem, by rozwiązać problem. Naród, nawet niemiecki ( czy inny germański ) sam w sobie nie jest problemem.
madry wpis! wiecej takich ludzi na forum jak TY.te 5 %spoleczenstwa to na tamte czasy okolo 3,5-4mln ludzi.zgadzam sie ze okolo polowa calego narodu mogla nie miec lub nie chciala wiedziec nic o holokauscie i innych zbrodniach popelnianych na innych .nie mniej jednak niezaprzeczalnym faktem jest iz ci ludzie zwlaszcza na poczatku wierzyli lub zaczynali wierzyc w swego wodza i jego nie omylnosc .dobrym przykladem sa wspomnienia np.robotnikow przymusowych pracujacych w uwczesnej rzeszy , zauwaz iz prawie kazdy z nich we swoich wspomnieniach mowil iz na kazdym nie mal kroku spotykal sie z akceptacja polityki niemcow ,przez swoich bauerow , przemyslowcow .mowimy tu o kilku milionach przymusowych ,pracujacych dla milionow niemcow.Jak zauwazyles agresywna polityka i propaganda zrobily swoje lecz nie umniejsza to faktu iz niemce ,w wiekszosci akceptowali polityke i dzialania swych przywodcow.przynajmniej na poczatku wojny .
Jasne, że w czasie II wojny światowej byli dobrzy Niemcy (Niemcy jako narodowość piszemy z dużej litery), tylko że nie koniecznie mieli odwagę sprzeciwić się zbrodniczemu systemowi nazistowskiemu. Prawda jest taka, że w czasie II wojny światowej Niemcami rządziła grupa nazistów, która miała sobie podporządkowaną armię i policję i każda opozycja, próba publicznego wystąpienia przeciw władzy oznaczała śmierć. Łatwo jest oceniać innych jeśli nie przeżyło się czegoś na własnej skórze.
W Polsce po wojnie rządziła grupa komunistów (osadzonych siłowo nie wybranych demokratycznie jak w Niemczech), która miała podporządkowaną armię i policję a mimo to utrzymali się tyle przy władzy głównie dla tego że byliśmy w wielkim bloku komunistycznym.
a naziści zdobyli władzę wbrew narodowi niemieckiemu. Oto niemcy wbrew swej woli: http://i.imgur.com/Y2228GU.jpg
Dojście Hitlera do władzy było skutkiem wielkiego kryzysu gospodarczego w latach 29-33. Ludzie w Niemczech nie mieli pracy ani pieniędzy, Hitler im obiecał odbudowę państwa. Wybrali go... chcieli żyć po prostu godnie.
Łatwo osądzać, ale postawcie się w sytuacji Niemców w tamtych latach. Nazistów była garstka, w dużej mierze to niesprawiedliwość traktatu wersalskiego popchnęła ludzi do wyboru NSDAP
Piszesz, że Hitler był winny, on i grupa nazistów, tylko pomijasz fakt, że Niemcy to był olbrzymi naród, który poparł Hitlera, i jego dążenia do wytępienia co niektórych ras.
Jak można usprawiedliwić naród, który godzi się z mordowaniem niewinnych cywili, w tym małych dzieci?
Minie wk..... to że z Stauffenberga zrobiono postać niemalże krystaliczną, a on taką nie był, czytałem jako historyk jego Dzienniki z września 1939 i był on także sk....synem, śmierć Hitlera w lecie 1944 nie leżała za bardzo w naszym interesie, Szkopy pewnie dogadałby się z Aliantami i całe siły przerzuciliby na wschód. Śmierć Hitlera owszem była nam na rękę ale dużo wcześniej
Ironia odniosła się do treści filmu (np. monolog odnośnie motywacji Staufenberga (zbrodnie) w referencji do faktów historycznych).
Dziwne jest to, że odpowiedzi są odwrotne do zamierzonych. Same odpowiedzi neonazistów o jakiś "renegatach", "grupkach rządzących krajem". Relatywizacja historii to również zbrodnia.