Jak dowiedziałem się, że Amerykanie kręcą film o zamachu na Hitlera w Wilczym Szańcu, a postać Stauffenberga zagra Tom Cruise, to od razu zwątpiłem w wartość tego obrazu. Myślałem, że będzie to przerysowany, mocno zakłamany thriller, którego, jako że interesuje się II wojną światową, nie przełknę. Naprawdę nie nastawiałem się na nic dobrego. A tutaj miła niespodzianka. Nie dopatrzyłem się żadnych poważnych błędów historycznych, choć nie znam całej historii minuta po minucie (ale całkiem dobrze i w miarę dokładnie). Czytałem gdzieś, że Cruise zagrał fatalnie, ale nie zgadzam się z tym. Poza kilkoma wyjątkami prawie nie ukazywał w filmie emocji, ale różniło się to np. od gry Toma Hanksa w "Kodzie da Vinci". No i co najważniejsze, film trzymał w napięciu, mimo, że wiadomo było od początku, jak się skończy. Dobre, a nawet bardzo dobre kino. I dobra okazja do zapoznania się z historią najsłynniejszego zamachu na życie Hitlera, i jednego z najsłynniejszych zamachów w całej historii świata.
8/10
Ja o filmie dowiedziałam się w jakieś dwa miesiące po tym, jak zaczął mnie interesowac ten zamach. Z niecierpliwością czekałam na "Walkirię" - wiedziałam, że to nie będzie wielka klapa, jak wszyscy przepowiadali. I okazało się, że mam rację. Co prawda było kilka niedopatrzeń albo błędów, ale wiadomo, Amerykanie aż tak dobrze nie znają niemieckiej historii. Jak na mój gust Cruise nie zagrał źle. Powiem szczerze: po tym filmie całkowicie zmieniłam zdanie o tym aktorze. Na lepsze.