Chcę w tym miejscu tylko podpowiedzieć wszystkim, którzy opluwają von Stauffenberga, że nie można negować wszystkich Niemców tylko dlatego, że są (byli) Niemcami.

Von Stauffenberg był co prawda w młodości monarchistą i gorąco wierzył w odrodzenie się wielkości Niemiec (jakbyście byli Niemcami - też byście zapewne chcieli ich odrodzenia). Początkowo nie należał do przeciwników nazizmu, lecz nabrał wątpliwości po pogromie Żydów w "noc kryształową" (czyli już w 1938r) i osobistych doświadczeniach. Również żarliwy katolicyzm von Stauffenberga podsycał w nim przekonanie, że Hitler to wcielenie zła, a reżim nazistowski jest dla Niemiec hańbą i wiedzie je do katastrofy. Od 1936 r. von Stauffenberg studiował w Akademii Wojennej w Berlinie, a dwa lata później przeniesiono go do sztabu generalnego. Podczas kampanii polskiej i francuskiej wyróżnił się jako oficer sztabowy w 6 Dywizji Pancernej generała Hoepnera. Od czerwca 1940 r. był w Naczelnym Dowództwie Armii Lądowej. Całkowita utrata złudzeń nastąpiła podczas kampanii sowieckiej, na widok brutalności SS oraz masowej zagłady Żydów, Rosjan i jeńców wojennych.

Ten film, jest jaki jest. Amerykańska produkcja... Niemniej pokazuje ten wątek historii wojny dosyć rzetelnie i moim zdaniem, uczciwie.
Daję 7/10.