Akurat Stauffenberg przestal wierzyc w te, jak to nazwales/las "brednie Hitlera" dopiero wtedy gdy zostal ranny w Afryce.. I podales/las dosc dobry przyklad bo Schindler nie chcial ratowac zydow, chcial zarobic. Zydow ratowal Itzhak Stern.. Podobnie ze Stauffenbergiem, gdyby zamach sie powiodl oczywiscie zbrodnie zostalyby powstrzymane.. ale my nie dosalibysmy wolnosci z rak nowego kanclerza.. oni mysleli o zakonczeniu wojny nie oddawaniu czegokolwiek z tego co III Rzesza osiagnela do 22 VI 1944. Dlatego wlasnie Stauffenberga nie mozna oceniac jednoznacznie dobrze.. a wg mnie byl on bardziej pragmatyczny niz dobry. A w latach 1933-45 jesli nie 100 to na pewno 99% Niemcow wierzylo w Hitlera i do upadku Berlina walczylo.. przyklad jest jasny.. nawet kiedy przegrana byla pewnoscia.. wielkie masy niemcow nie przechodzily bez walki na 2 strone frontu.. dopiero wtedy kiedy skonczyla im sie amunicja, paliwo etc. jendym slowem srodki na prowadzenie walki. Jedynym problemem Niemiec jest to, ze sa pelne Niemców..