Film Singera jest trzymającym w napięciu właściwie do samego końca thrillerem - co jest dość dużym moim zdaniem osiągnięciem z uwagi na to że przecież wiadomo jak się zakończy.
Jako że jest to produkcja amerykańska nie dziwi że mamy trochę pompatyczny niekiedy klimat, a Tomek Cruise jest kreowany na wielkiego bohatera co mnie trochę wkurza bo należy pamiętać, że jeżeli operacja "Walkiria" powiodłaby się to dziś mówili byśmy po niemiecku lub rosyjsku.
co do samego Cruisa grającego główną rolę to myślę, że sobie poradził, poza tym jest niesamowicie podobny do granej przez siebie postaci, co też ma pewne znaczenie :)
swoją drogą wszystkich spiskowców zagrali rodowici Brytyjczycy (no, poza Cruisem) co uważam za chichot historii ;P
film oceniam na 7/10 właśnie ze względu na pewne niedomówienia, ale generalnie czasu spędzonego w kinie nie żałuję :)