Chyba nikt z was nie spodziewal sie ze ujrzymym powalajace, epickie dzielo na miare "wielkich" kina...szanujmy sie, to typowo amerykanskie kino i jak to swietej pamieci Kaluzynski kiedys powiedzial "idac na film musisz wiedziec czego sie spodziewac zeby moc obiektywnym okiem ocenic film i prawidlowo go ocenic"
tak wiec jak dla mnie film absolutnie spelnil swoje zadanie - szybki,pelen akcji, trzyma w napeciu, piekne zdjecia - przyjemna dla oka oprawa, calkiem niezla gra aktorska, ogolnie przyjemnie sie oglada : )
Co mnie zaskoczylo ? siedzialy za mna 3 dziewczyny i w momencie jak Cruise wychodzi z pomieszczenia w ktorym byla narada a bomba zamienia je w drzazgi, slysze zza plecow " jejku udalo mu sie, ufff, amerykanskie filmy sie zawsze dobrze koncza" i tu moj apel - ludzie podstawy historii trzeba miec, poporstu trzeba, nie kompromitujcie sie, PROSZE !