W końcu udało mi się obejrzeć ten już legendarny film. Motyw błyskotliwej, ale moralnie
wątpliwej kariery przewinął się już w wielu filmach od premiery "Wall Street". Przypomina się
chociażby słynny "Adwokat Diabła". Dla mnie film Olivera Stone to solidna rozrywka, głównie
dzięki duetowi Michael Douglas - Charlie Sheen. Cieszę się również, że film celuje w
inteligentnego widza, który wie cokolwiek o tym jak funkcjonuje giełda, bo nikt na ekranie nie
bawi się w łopatologiczne tłumaczenia, jak to często robią w dzisiejszych filmach.