Film zaczyna się podobnie jak większość filmów science-fiction tego okresu. Ziemii zagraża wielkie niebezpeczeństwo w postaci dwóch planet: Zyrii oraz Bellusa. Ludzkość w obliczu zbliżającej się zagłady próbuje ratować się ucieczką z macierzystej planety. W USA powstaje statek, który zabierze 40 osób na Zyrę. Prawdopodobnie jest to jeden z pierwszych filmów s-f. Dobrze zrealizowany i trzyma w napięciu. Od pierwszych minut filmu czujemy zagrożenie, które zbliża się do Ziemii. Atutem są ciekawe efekty specjalne: destrukcja Ziemii oraz namalowany ręcznie krajobraz Zyrii. Dziś film może śmieszyć, lecz w 1951 roku musiał robić wrażenie. Warto go porównać z XX i XXI wiecznymi produkcjami o zniszczeniu Ziemii. Każdy fan fantastyki powinien być zadowolony. Dla mnie 7/10.
ja spodziewalem sie czegos wiecej szkoda ze nie pokazali w filmie jak badaja ta planete. mysle ze remake bedzie lepszy.
Rzadko który remake jest lepszy od oryginału. Natomiast co do eksploracji planety - jest ona zbędna dla fabuły. Film pokazuje zagrożenie ludzkości, groźbę wyginięcia rodzaju ludzkiego, i heroizm ludzi nauki i techniki, którzy za wszelką cenę chcą zbudować współczesną arkę, która pozwoli przetrwać gatunkowi. A to, jaka będzie ta nowa planeta (oczywiście tlenowa, jak większość w dawnej sf), nie ma istotnego znaczenia dla ogólnego zamysłu.
10/10
Właśnie tak powinny startować statki kosmiczne - toż to wielka oszczędność paliwa. Gdzieś słyszałem, że NASA coś takiego próbuje wykombinować...
Bardzo lubię stare filmy sf, ale ten był IMO fatalny. Zbyt prosty, zbyt naiwny, zbyt głupi nawet jak na garunek jaki reprezentuje i lata w jakich powstał. Potencjał był, bo pomysł na fabułę fajny, ale niestety zmarnowany został niemal całkowicie. Poza słusznie nagrodzonymi Oscarem efektami i dosłownie jedną świetną sceną (z paleniem banknotów w restauracji) nie ma tu nic.
"Prawdopodobnie jest to jeden z pierwszych filmów s-f" - żadnego niemego filmu sf nie widział biedaczek, nie widział też sf z lat 30-tych i 40- tych XX wieku, włączył się dopiero w 1951 roku :)
Widziałem kilka filmów z tego okresu i powiem tak jest nieźle.
film jest denty, momentami głupi i te efekty o jej :D
Jednak jak porównać z filmami tego okresu wypada więcej niz przyzwoicie. Jeżeli natomiast porównać do dzisiejszego SF to czy ja wiem czy jest aż tak wielka różnica?
W efektach oczywiscie ale czy w fabule, no nie wiem. Mogę podać całkiem dużo filmów których fabuła jest prosta jak drut. Natomiast efekty nie są w stanie zagłuszyć pytania :Co ja tutaj robię?