PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=698847}
8,1 309 108
ocen
8,1 10 1 309108
7,5 49
ocen krytyków
Whiplash
powrót do forum filmu Whiplash

Dobry film, lecz zachwyty są przesadzone. Kilka oklepanych wątków typu walka z samym sobą, z przeciwnościami losu, gdzie i tak wiadomo, że na końcu bohater odniesie sukces. W filmie jest wiele uproszczeń, źle poprowadzony wątek z dziewczyną i z ojcem, do tego typowe dla hollywoodzkiej produkcji niesamowite sploty zdarzeń, że aby wydarzyło się coś przełomowego, to bohater zawsze musi zaspać, czegoś zapomnieć, spóźnić się... Gość ma przyjść na daną godzinę w najważniejszym dniu swojego życia i zasypia... dostaje nuty z podkreśleniem jakie to ważne, żeby ich nie zgubił a zostawia je na krześle, tak samo jak zapomina o pałeczkach.

Film jest też zbyt klarowny traktując widza jako półmózga, mamy tu standardowe amerykańskie wyjaśnianie swojego postępowania gdy panowie usiedli przy drinku i jeden drugiemu wyłożył jak na tacy jakie są powody bycia takim surowym nauczycielem, co stoi za tą dyscypliną. Końcówka i zwrot akcji niczym w NBA, już opuszcza scenę, ale nie... mięsień irytacji i desperacki powrót do walki. Poza tym za dużo głupiego gadania typu "Andrew, what are you doing?", "I'll show you!". To takie żenujące, pokroju: "ZNISZCZĘ CIĘ!!!", jakby widz nie mógł się domyślić o co chodzi. Powinna być ekspresja twarzy.

Co do aktorów to nie podzielam zachwytów nad Simmonsem, bo miał po prostu wyrazistą rolę i tyle, wiadomo, że najłatwiej jest zagrać charyzmatyczną rolę typu inwalida, czy krzykacz, a najtrudniej zagrać przeciętnego człowieka. Tu każdy widzi krzykacza i myśli sobie: "wow, ależ krzyczy, kradnie ekran, świetna rola". Tymczasem nie, bo to po prostu taka rola, doceniać się powinno świetne odegranie 'przeciętnego' człowieka, a nie. Simmons był dobry, lecz nie rewelacyjny.

Oczywiście były także plusy, muzycznie bardzo dobrze, świetny montaż, dźwięk, zdjęcia, ale tak ogólnie był to co najwyżej całkiem dobry film, a nie arcydzieło.

ocenił(a) film na 10
MessiFederer

Pozwolę się nie zgodzić, bo to ocena powierzchownej warstwy filmu. To nie jest film o walce z samym sobą i z przeciwnościami losu tylko o tym, jakie cechy charakteru cechują geniuszy i predysponują do osiągnięcia prawdziwej wielkości i że nie zawsze są to cechy pozytywne (stąd tak, a nie inaczej poprowadzone wątki dziewczyny i ojca).

ocenił(a) film na 9
wajus

Az dziwne, ze nikt tego wczesniej nie napisal. To jest tak trafione w sedno, a zarazem oczywiste, ze nie rozumiem jak mozna bylo wyciagnac inne wnioski. Ludzie z kazdej strony zarzucaj filmowi prostote, a nawet glownej idei nie sa w stanie zrozumiec. Podzielam Twoja opinie w pelnej krasie.

ocenił(a) film na 4
wajus

Skąd wiesz, jakie "cechy cechują" geniuszy? Geniuszy? Od bicia w bęben?

ocenił(a) film na 10
Krzypur

Jeśli zdefiniujemy geniusza jako osobę niezwykle utalentowana i posiadająca najwyższy stopień uzdolnienia lub umiejętności w danej dziedzinie, to czemu mielibyśmy wykluczać z tej definicji grę na jakimkolwiek instrumencie? Czyż nie mówimy "geniusz fortepianu"? "Geniusz perkusji"? Tak, też! Odrzućmy więc uprzedzenia i złośliwości.

Tak w ogóle, to cały wątek między tymi dwoma niesympatycznymi postaciami - uczniem i mentorem, który pcha go do przekraczania granic - jest fascynujący. Bo pokazuje, że geniusz nie jest jakąś nagrodą za bycie dobrym człowiekiem i wynika z innych cech i że często nasi idole są zwykłymi dupkami w myśl maksymy "Lepiej nie poznawać swoich idoli".

ocenił(a) film na 4
wajus

Maksyma jest w porządku. Wiem, o co Ci chodzi i wcale się nie czepiam tych, którzy są świetni w jakiejś dziedzinie, ani ich fanów. Chodzi mi o to, że słowa się dewaluują, gdy używamy ich bardzo często i na wyrost. Pałkarz może być przecież świetny, czujący rytm jak mało kto, a nawet charyzmatyczny, ale po co zaraz "geniusz". Reklamy i spece od PR często idą tym tropem, mówiąc "filozofia włosów" i podobne brednie. Co do relacji uczeń - mentor (dla mnie bardziej pan i niewolnik), to dużo więcej jest takich w sporcie.

ocenił(a) film na 10
Krzypur

Nie za bardzo wiem, do czego pijesz i nie rozumiem analogii do reklam i PR. W kontekście filmu słowo geniusz pasuje, bo to jest tematyką filmu. Pojawiają się porównania do Milesa Davisa i jego perkusisty Cobba, którzy byli przecież wirtuozami. Nie zgadzam się, że uczeń był niewolnikiem, ponieważ był równie nawiedzony co mentor. Obaj wykazywali te same cechy, tę samą obsesję perfekcji.

MessiFederer

Doskonale przedstawiłeś swoją opinię. Zgadzam się z nią.

użytkownik usunięty
MessiFederer

Myślę, że to właśnie to w jaki sposób film trafia do "przeciętnego" widza sprawia, że jest tak dobrze odbierany. Ludzie uwielbiają myśleć, że coś wiedzą i się tym sami zachwycać. I to tym bardziej gdy ktoś im przy tym jeszcze przyklaskuje. To tak jakby tłumaczyć małpie, że brokuły są dobre, a później uczyć ją zachwycać się nimi.
Nie zrozumcie mnie źle. Uwielbiam jazz od wielu lat i choć nie znam się na nim szczególnie, bo moja muzyczna edukacja skończyła się na kilku latach prywatnych lekcji muzyki i gry na saksofonie, to nigdy nie starałem się wypowiadać nie proszony w tej kwestii. Bo im więcej wiem, tym zazwyczaj mniej o tym mówię. Z ogółem społeczeństwa jest zupełnie odwrotnie. Ludzie myślą, że jak poznają kilka określeń z jakiejś dziedziny, albo ktoś im wytłumaczy dlaczego coś jest lepsze od czegoś to automatycznie muszą te poglądy głosić wszem i wobec. A jak rzucą jednym czy drugim słówkiem gdzieś zasłyszanym (nawet jeśli wiedzą co ono znaczy) to już w oczach innych "nic nie wiedzących" osób rosną pod sufit. A to tak naprawdę świadczy jedynie o ich próżności. A niech spędzą nad tym więcej niż miesiąc, dwa czy nie daj Boże rok. To już wtedy są ekspertami, którym żadne dyskusje nie straszne. No chyba, że rzeczywiście - myślą. Wtedy nie trzeba im niczego tłumaczyć, ani sami przed nikim tego robić nie muszą.
Zgadzam się z Twoim opisem w 100%. Bardzo fajny film, ale nie widzę, żadnych argumentów za tym by w uśrednionej skali (jeśli taka w ogóle istnieje) dać mu więcej niż 8/10.

ocenił(a) film na 9
MessiFederer

Niestety w tym co piszesz jest wiele racji . Wlasciwie cala racja :/ .

ocenił(a) film na 9
MessiFederer

Dosyć dosadnie wytłumaczone, aczkolwiek zakończenie zrobiło na mnie wrażenie - moment przewagi perkusisty nad Fletcherem w tak przełomowym momencie jest dosyć kreatywny - niby ma on władzę nad muzykami, ale tak naprawdę to będąc częścią zespołu i nadając rytm tak naprawdę rządzi się muzykami. Poza tym jako film o muzyce odskakuje jakością od innych z tej kategorii i to jest jedyny powód zachwytów.

MessiFederer

Brawo ty

ocenił(a) film na 8
MessiFederer

Nic dodać, nic ująć.

ocenił(a) film na 10
MessiFederer

Powiem szczerze, ze jezeli ktos nie przechodzil przez podobny proces jak bohater, to ma prawdo uwazac, ze film jest schematyczny i hollywoodzki. Kiedys przezywalem cos podobnego, dlatego moglem utozsamic sie z bohaterem, za co film odrazu zaplusowal.
Jeszcze koncowka i przejecie kontroli nadswiadomosci i wejscie w pewnego rodzaju trans, poprostu piekna scena.
Osobiscie uznaje to za arcydzielo.

ocenił(a) film na 9
Parnassus

Dokładnie. Ja również związana ze środowiskiem edukacji muzycznej i cóż dla większości jest to traumatyczne doświadczenie dokładnie tak jak dla tego bohatera. Tym, którym się nie uda wybić zostają z traumą i zrytem beretem na całe życie. Jeszcze jest grupa pośrednia, tych co nie udało in się wybić, a zostali nauczycielami w szkole muzycznej j robią dzieciakom to co Fletcher, tylko, że nim nie są.

ocenił(a) film na 10
MessiFederer

Zapomnialem dodac: Przeciez ten film zmontowany jest po mistrzowsku. Aktorstwo tez na wysokim poziomie, cala charakteryzacja normalnosci w nienormalnosci!
O muzyce juz nie wspomne...
Majstersztyk i rezyserski debiut.

ocenił(a) film na 7
MessiFederer

Największe lenistwo fabularne autora to moment, w którym Andrew rezygnuje ze wszystkiego, a potem jednej nocy wychodzi na miasto i akurat trafia do miejsca, gdzie gra Fletcher.

ocenił(a) film na 9
LukaszJarosz25

Żadne lenistwo fabularne. Tak jest w srodowiskach zwiazanych z konserwatorium, że grywa się w pewnych miejscach. Ewentualnie Fletcher mógł być w knajpie B lub maksymalnie C dokładnie tego samego wieczoru. Wcześniej czy później bohater by i tak na niego trafił.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones