Jak mozna wcisnac watek homoseksualny do filmu o homoseksualizmie i szukaniu wlasnej tozsamosci bo nie lapie? :)

Właśnie. To trochę jakby narzekać na to, że w musicalu śpiewają, albo że w komedii romantycznej się całują.

Ojej, film wygląda na normicki, nie jest eksplicytnie tęczowy, więc włączam, a tu jeb - homoseksualiści, jak normalni ludzie w filmie dla nastolatków, i nagle się okazuje, że muszę na nich patrzeć, a nie mogę ignorować szufladki, w której sobie w kinie funkcjonują. To była pułapka!

Każdy ma prawo do własnej opinii :) Wyglądał na zwyczajne romansidło, a to zwykły film z netflixa ze specyficzną manierą. Trochę zasugerowałem się zachwytami w temacie na tym forum i zdziwiły mnie one totalnie :) myślę, ze moja opinia przyda się takim osobom jak ja, bo może szukałyby czegoś innego, a tak mają ostrzeżenie

Jak to dobrze, że bierzesz na siebie tę odpowiedzialność i ostrzegasz, bo jeszcze sobie ktoś bezbronne oczy porani widokiem 17-letniej, nieheteronormatywnej Amerykanki chińskiego pochodzenia. Chwała bohaterom!

Po to jest to forum :) niektórzy sprawdzają opinie przed obejrzeniem, nie sugerując się jedynie oceną. Pozdrawiam cieplutko :)

"nieheteronormatywnej" wincyj nowomowy, wincyj bełkotu z gender studies XD

A Ty z tych, co na "frędzle" mówią "kuta$y", bo tak stoi w "Panu Tadeuszu"? :D

archaizmy są równie kretyńskie więc dokonałeś samozaorania, dobranoc

Ach, samozaoranie - o, ja głupiutka, przecież tylko korwinizmy nazywają rzeczy po imieniu!

Korwin do szur systemu

A jak ktoś nie chciałby oglądać motywów z mordercami, to też taki ból tyłka byś miał?

Podobno jak się przestawi litery w "Netflix" to wychodzi "Ordo Iuris to opłacani przez Kreml fundamentaliści"

Ciii, tak nie wolno mówić...

Kuzynka mi powiedziała, siedzi zapłakana i uczy się do matury ;)

Film był na tyle ciekawy, że obejrzałam do końca, ale jak dla mnie nic nie wniósł, nie zmusił mnie do przemyśleń, nie wywołał większych emocji, wydawał się dość mało pomysłowy. W filmie nie musi być dużo akcji by był dobry, ale tu trochę zabrakło głębi i dobrego zakończenia.

homoseksualizm jest właściwie jednym fundamentów filmu, więc to trochę jak twierdzić, że w film Piątek 13 wepchnęli na siłę morderstwo. poza tym to nie jest film o homoseksualizmie, tylko tym, że miłość to trudna sprawa i nie zawsze jest happy end. warto czasem nie skupiać się tak bardzo na tym, co widać od razu, i popatrzeć na inne aspekty.

Niektórzy dzisiaj odrzuciliby nawet najwspanialszy film jeśli byłby o lesbijce.

Balldurze, skorzystałem z Twojej rekomendacji (obejrzałem "Ricos de amor") i cieszę się z tego doświadczenia bardzo. Bardzo, dlatego że przekonałem się o kosmicznej odległości, jaka dzieli mnie od innych - zapewne wielu - ludzi.Na Teutatesa, co Twoim zdaniem stanowi przewagę "Ricos..." nad "Więcej niż myślisz"???! "Więcej..." arcydziełem nie jest (tu się z Tobą zgadzam), ale pokazuje jakieś prawdziwe emocje. Natomiast "Ricos"? Toż to arcymydlana, turboabsurdalna historyjka! Jedyną jej zaletą - aczkolwiek żałosną, ale można ją podkreślić - jest strój Moniki na finałowym spotkaniu po stażu.