Najgorsza adaptacja filmowa jaką w życiu widziałam..Film niskobudżetowy...widać po pierwszych ujęciach...brak oprawy muzycznej, postacie nijakie, irytujący akcent młodej Catherine, Heathcliff grany przez czarnoskórego, płytkie dialogi, koszmarna zwięzłość akcji, można tak wyminiać i wymieniać...

pozwolę sobie wtrącić, że brak oprawy muzycznej był zamierzony, i o ile gra aktorska faktycznie kuleje zwłaszcza w drugiej części filmu, to akurat jest moim zdaniem dużą zaletą filmu i dobrym pomysłem zwłaszcza w przypadku Wichrowych Wzgórz.

tak samo naprawdę nie rozumiem oburzenia, że Heathcliff jest grany przez czarnoskórego.

muszę się natomiast zgodzić, że zmarnowano potencjał. po tych czterech opublikowanych scenach spodziewałam się czegoś naprawdę mocnego, jednak oprócz przepięknych zdjęć, mrocznego i "niespokojnego" klimatu oraz młodej Kathy nie spełnił moich oczekiwań. szkoda, bo bardzo czekałam na tą produkcję.

zamierzony brak oprawy muzycznej?? Zastanawia mnie skąd ten pomysł i w jaki celu go zastowsowano..Ciekawe..próba urozmaicenia przez zubożenie..chyba im nie wyszło..

skupienie się na odgłosach natury. brzęczeniu owadów, wietrze, deszczu. mnie się taka koncepcja spodobała. czytając Wichrowe Wzgórza właśnie to "słyszałam", także jak dla mnie pomysł ciekawy, niestety fakt, że na pozostałych polach było gorzej mogło się wydawać, że była to raczej wada niż zaleta. chociaż ja osobiście tego tak nie odebrałam.

Zmarnowany potencjal. Widac, ze w filmie wszystko jest przemyslane, tyle, ze efekt jest slaby.

Jestem zawiedziona. Film ma same minusy jak dla mnie. Gra aktorska też jakaś sztuczna. Zero magnetyzmu, klimatu. Film robiony na siłę. Brak ścieżki dźwiękowej też obniża jakość tego filmu. Naprawdę fanom książki nie polecam.

Moja pierwsza refleksja po seansie - obejrzałam "Cierpienia młodego Heathcliffa" nie "Wichrowe wzgórza". Stanowczo odradzam.

właśnie... dobrze skomentowane... Cierpienia młodego Heathcliffa

wersja z 1992... najlepsza.... ile razy oglądam... zawsze się wzruszę....