PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1056}

Wieczna miłość

Immortal Beloved
1994
7,5 5,7 tys. ocen
7,5 10 1 5706
7,2 5 krytyków
Wieczna miłość
powrót do forum filmu Wieczna miłość

Jeśli weźmiecie wielkie nazwisko, wybierzecie jakieś ciekawe wydarzenie albo pewne fakty z życia, albo,,,, coś wybzduracie, to stworzycie film biograficzny dotyczący wlk człowieka. Czemu wielkiego? Zwykle tak się dzieje, że wielkich lubimy ogladać w takiej sprzecznej z prawdą lub mętnej formie. Sama biografia jest do niczego. Dopiero jak doplepisz komuś gębę, to sie nada.
Zwykle artysta to pajac w takich filmach:
Frida - życie seksualne i trochę sztuki, niekoniecznie wielkiej (bo już widzimy artystę jako kogoś kto.. tarza sie przed nami, jest upodlony, pozbawiony prywatności czy dobrego imienia, wywleczono z 'jego' historii tyle ile sie dało.... no, więcej to by film był za długi)
Te okropne wcielenia za pomoca widowni zabawiaja sie bohaterem jak marionetką, robią z nieho trochę mieso. Sztuka przestaje byc tajemnicą. Nie ma wtajemniczenia, nie ma zagadki. Są tylko krew i kosci, troche popędu seksualnego, troche psychiki w jarmarcznym wydaniu, jest intryga taka jak w telenoweli bo to dla ludu...
No i?
Został jeszcze artysta?
Ogladając ta wydumana historyjkę o wlk miłości Ludwiga van pewne już myslicie, ze poznaliście gościa. Znacie w końcu 'jego' miłostki.
Beethoven sprowadzony do parteru.
Do samego wykonania nie chce sie przyczepiac, bo to dobre rzemiosło. Jeszcze nie widziałem filmu, który Oldman by spaprał... a włściwie roli bo Zagubieni w kosmosie to niestety nic dobrego.... takie SF dla podstawówki.... może gimnazjum choć ta młodziez teraz tak szybko dorasta.... szybciej obejrzą Eektrę albo Kobietę Kot (Pitofa...) bo tam trochę mięa jest a ludzie to lu-do-żer-cy.
Mniam

ocenił(a) film na 10
Ogami_Itto

To wszystko co piszesz jest dość ciekaw ale chaotyczne, generalnie to nie wiem podobał Ci się ten film czy nie? W dużej mierze to się z Tobą zgodzę, ale co powiesz na to że ja właśnie po tym filmie zainteresowałam się Beethovenem (ile to już lat? jakieś 8), znam dziś prawie całą jego twórczość (to dość ciekawe prawda? bo większość ludzi to kojarzy V symfonię bo ma ją wgraną w telefonie) i przeczytałam wszystkie biografie dostępne na polskim rynku i kurde w tej "Wiecznej miłości" czego jak czego ale seksu to wyjątkowo mało, biografia dość zwarta i generalnie dosyć dobrze przedstawia podstawowe fakty, Oldman jako Beethoven rewelka, chylę czoło. No i może zapraszam do dyskusji ponownie...

wareg

nie seksu duzo, a zbilżenie do człowieka spore...
nie o film sam idzie (po co oceniać coś co jak ten serial o Leo da Vinci zbiera fanów artystów), ale o manipulacje postacią, selektywny wybór informacji, plus to czego nie wiemy (a tego najwięcej, może przypomniec tu Dziewczyne z perła i Vermeera, którego i tak nie ma, ale trochę jest... i bredzeinie na temat powstania dzieła...)
Może jeszcze inny film - "Całkowite zaćmienie" - tu też prezentacja życia na uciechę tłumów zmiksowanego (pani Holland ukazał nam, jak to postać nie jest sobą lecz podlega prawom masowych fanaberii)
"Wieczna miłość" - jak sam tytuł wskazuje, jest przeciez o miłości. to taki punkt zachaczenia. Seks nie jest nawet tak potrzebny, bardziej to jak nasz bohater cierpi, przesladuje swehgo syna, nie wiedzie mu się, albo ma się za dobrze, jest istotne. To takie obalanie pomnika, przybliżanie nam geniuszu, aż człowiek staje się śmiesznie mały, tylko dzieło wielkie (Amadeusz a Salieri w filmie Formana gdzie Włoch nie kryje obrzydzenia Mozartem, tlyko muzyka ma wartość, a cżłowiek ma byc narzędziem Boga, bo to talent, a postać to 'przykurcz' jakiś...)
Proces taki rani mnie po prostu, ukazuje to jak nisko trzeba zejść z geniuszem do ludzi, aby oni to łykneli i się na chwile zainteresowali. Film ma oczywiście wielkie walory, tylko jak go oglądałem też sporo czasu temu, dzieckiem będąc, zapamiętałem to co mógł zapamietać szary cżłowiek, może i kropla talnetu i geiuszu, ale i to jak sie taka osoba wypala, jak już publika i zycie dla innych wykończyło jednostke....
Za dużo i chaotycznie, prawda?