Godna adaptacja literackiego pierwowzoru. Wydaje mi się, że chyba wszystkie wątki z książki zostały przeniesione na ekran. Jeżeli jeszcze jakiś miłośnik Żeromskiego nie zaznajomił się to nie ma z czym zwlekać, bo warto!
Ale z tamtego, niewykorzystanego (jeśli takowy był) materiału. Bo współcześnie znów wysmażyliby coś bezpłciowego i mdłego, pozbawionego ikry. No, może gdyby starannie wybrano reżysera...