Idąc do kina spodziewałem się i wręcz oczekiwałem brudnego i mrocznego klimatu i pod tym kątem jestem zadowolony. Urzekło mnie w moim odczuciu odwzorowanie/nawiązanie w tak krótkim czasie do mitologii nordyckiej jakiej do tej pory nie widziałem w żadnym filmie czy serialu o wikingach. Przeszkadzały mi momentami jak mi się wydaje zbędne dialogi które strasznie się dłużyły... Jak np. Pożegnanie na statku... A już bardzo moim odczuciu spowalnialy odbiór widowiska winiety rozdzielające rozdziały... A Ci co pieją zachwyty nad końcowym starciem... Cieszycie się pewnie na większości starć w kinematografii w ciemności gdzie ukryte są wszelkie mankamenty sceny i w zasadzie niewiele trzeba pokazywać żeby udawać efekt epickosci... Zaleciało mi gladiatorem na koniec i trudno odrzucać to porównanie. W kinie było super, na seans przed TV raczej bym się nie zdecydował ponownie choć mój finalny odbiór jest mocno pozytywny.