PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=841602}

Wiking

The Northman
2022
6,7 55 tys. ocen
6,7 10 1 55403
6,8 72 krytyków
Wiking
powrót do forum filmu Wiking

5 gwiazdek za śliczne oświetlenie, kompozycje scen oraz przygotowanie Eggersa do tematu o kulturze tamtych lat, na tym plusy się kończą i po obiecującym początku otrzymujemy scenę mordu ojca głównego bohatera przez kogo? Jakże by inaczej - przez brata, który już na początku został przedstawiony jak okrutnik (ale rączkę brata ucałował).

Mimo, że na ówczesnego króla napada cała banda z bratem (jeszcze w hełmie) na czele, to bez problemu dzieciak-główny bohater na luzie ucieka i chowa się za jakimś drzewem czy kamieniem 40 metrów dalej - nikt nie kwapi się nawet, żeby go gonić.

Dopiero po zabiciu króla brat uświadamia sobie, że może to i dobre by było złapać i zabić dzieciaka, który schował się już pod innym drzewem. Głupi żołdacy biegną przed siebie nawet nie myśląc, że to całkiem niezła kryjówka, żeby ją sprawdzić. Amleth okazuje się jeszcze głupszy, bo po dosłownie 5 sekundach wychodzi spod drzewa. Zostaje więc złapany po kolejnym 5 sekundach. Żołdak nie ma jednak szczęścia bo w potyczce z niewinnym dzieciakiem traci nos od cięcia noża Amletha. Do tego kolegi wrócimy za chwilę.

Chwilę później widzimy całkiem niezłą scenę mordu w wiosce. Amleth, żeby się zamaskować zakłada na siebie czerwoną płachtę i jakoś nikt nie zwraca na niego uwagi. Kolega bez nosa wraca i melduje, że dzieciak utopił się w morzu (chyba wstydzi się przyznać, że mu uciekł, ale ch*j tam i tak nikt nie drąży). Dzieciak tym czasem zdobywa łódź i powtarzając w kółko, że się zemści i odzyska matkę płynie przed siebie w morze).

Mija nieokreślona ilość lat, a nasz Amleth ciągle wiosłuje, tym razem niczym Ben-Hur jako jeden z żołdaków jakiejś grupy dzikusów-niedźwiedzi, którzy tańczą i wyją wokół ogniska.

W następnych dniach napadają na wioskę, mordują innych wojaków i palą kobiety i dzieci. Amleth przynajmniej czeka tylko aż go ktoś zaatakuje, więc przynajmniej tyle z jego moralności.

Po jakimś czasie Amleth przypomina sobie o tym, że morderca ojca; jego wuj ciągle żyje i ma się całkiem dobrze, więc się trochę ogarnia, ścina włosy i wskakuje jako niewolnik do łodzi, żeby odzyskać matkę i się zemścić. Po drodze poznaje mistrzynię świata w szachach, która jest trochę smutna, że gra w tego typu produkcji.

Tutaj trzeba skrócić całą akcję, która dzieje się na ziemiach Fjolnira i bezsensy:

- Amleth zdobywa miecz, który wysuwa się z pochwy tylko w nocy, w magicznej walce umysłów niczym w Shinobi z 2005
- Amleth ratuje durnego syna Fjolnira, który tak przejmuje się grą, że wlatuje w szale na boisko i dostaje strzała od wielkiego niewolnika, ale nikogo to nie obchodzi jak durnego mają potomka i jak fajnego Amletha jako niewolnika
- Amleth dowiaduje się od swojej matki, że jego ojciec był zły i w sumie to całkiem dobrze, że został zabity. Mamy tylko punkt matki, więc widz nie może zweryfikować czy to prawda. Po chwili matka leci w ślimaka z Amlethem - swoim synem i mówi, że jak wszystkim pozabija to będą razem rządzić. Potem jednak coś jest nie tak i matka mówi, że Amleth jest tak samo zły jak jego ojciec. Potem jeszcze Fjolnir mówi coś o tym jak bardzo zły jest Amleth. (No tak, bo przecież morderstwo brata i części swojego plemienia to taka k*rwa dobra rzecz, a Amleth to w ogóle nie ma powodu do złości, że został ograbiony ze swoich praw do tronu i że zabito mu ojca)
- najbardziej chora scena filmu - Amleth zabija matkę i brata (małe dziecko) i tyle, po chwile wchodzi Fjolnir, zabiera zwłoki jak szmaciane lalki i mówi, że ostateczna solówka będzie w wybuchającym wulkanie.
- Amleth przychodzi na ostateczną solówę, zabija wuja, ale sekundę przed tym także otrzymuje finałowe cięcie w brzucho, także umiera - END OF STORY, napisy końcowe.

---------------------------------------------

Kilka głupot, które pominąłem:

- beznadziejna scena 3D z drzewem życia, psująca immersję całej produkcji; w dodatku powtarzana, przez przynajmniej 3 razy (tak samo jak wybuchający wulkan).
- zero chemii i relacji między bohaterami, ani jednego bohatera, z którym chcielibyśmy się utożsamiać, lub który by nas czymś zaskoczył.

Uprzedzam, że nie jestem zaznajomiony z sagami, oglądałem jako widz, który nie miał co do filmu żadnych oczekiwań, ba - nie oglądał nawet traileru.

Wizualnie całkiem ładnie, jednak uważam, że 2,5 h to stanowczo za długo. Można byłoby to zamknąć spokojnie w 1,5 h.

90 mln $ na to, to strata pieniędzy na produkcję. Mogli by się przynajmniej postarać o ładniejsze efekty drzewa życia, jest przecież tylu utalentowanych artystów.

Żałuję czasu poświęconego na ten film.