Wszyscy którzy idą na ten film mając w pamięci fenomenalny serial "Wikingowie" będą rozczarowani. Reżyser skupił się tu przede wszystkim na obrazie, efektach, wizjach, za dużo "kina artystycznego/ambitnego", akcji mało, a to właśnie akcja jest w tego typu filmach najważniejsza!
Akcji też nie musi być nie wiadomo ile, bo np. Valhalla - Mroczny Wojownik również niby się wlecze i dialogów jest niemal zero, ale zrobił na mnie spore wrażenie. Była tam jednak wyrazista postać, logiczna fabuła i bardzo interesujące pole do interpretacji. No i ta niesamowita surowość.
A tu? Wygląda to jakby scenarzysta z braku weny umieszczał w murze opowieści plastikowe klocki, a im bliżej końca już całkiem pomijał zaprawę, układał te klocki na oko i czekał na fajrant. Szkoda filmu, bo scenografia, dźwięk i obraz bardzo na plus.