Cudowna odtrutka przy masowo produkowanym crapie a'la Disney czy Marvel. Mimo, że raczej dla fanów mitologii nordyckiej to wciąż przystępny dla szerszej widowni. Oczywiście jeśli tylko szersza zniesie brudny, krwawy i prymitywny realizm Wikingów. Czytelne nawiązania do Hamleta czy w samej formie do świata przedstawionego w Czasie Apokalipsy dają uniwersalny wydźwięk tej baśniowej historii. Mimo, że nie mam sentymentu do starych wierzeń czy mitologii (tym bardziej nordyckiej) to z przyjemnością dałem się ponieść opowieści.
I znowu tylko żal, że jedne opowieści doczekały się tak imponującej ekranizacji a inne - jak nasz Wiedźmin - tak podłego substytutu.
W pełni się zgadzam. Trzeba przyznać, że filmy tego reżysera (Eggers) mocno rezonują z klimatami wiedźmińskimi, i w ogóle z folklorem, legendami oraz baśniami rodem ze "starej Europy". Choć nie spodziewałem się tego wcześniej, to jednak zasadniczo tak wyobrażałem sobie adaptację sagi i opowiadań, podanych właśnie w takim "eggersowskich", gęstym sosie.