PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=111711}

Wiosna, lato, jesień, zima... i wiosna

Bom yeoreum gaeul gyeoul geurigo bom
2003
7,8 24 tys. ocen
7,8 10 1 24002
7,7 21 krytyków
Wiosna, lato, jesień, zima... i wiosna
powrót do forum filmu Wiosna, lato, jesień, zima... i wiosna

5/10

ocenił(a) film na 5

Wydaje mi się, że wielu oceniających ten film lepiej, próbuje widzieć w nim więcej niż on naprawdę zawiera. A tak naprawdę film jest prościutki i bardzo przewidywalny, żeby nie powiedzieć: całkiem banalny.

ocenił(a) film na 8
Krolik_2

Powiem szczerze, że gratuluję domyślności, w filmie osadzonym w całkiem obcej nam kulturze przewidywać co się zdarzy za chwilę i na wskroś rozumieć motywy działań bohaterów. Gratuluję!

ocenił(a) film na 5
Zapiekanka

Ale co tu było takiego trudnego do przewidzenia? Tu nawet nie trzeba znać buddyjskiego abc, przesłanie tego filmu jest po prostu banalne.

ocenił(a) film na 8
Krolik_2

Kłaniam Ci się mistrzu, Dalej Lama to przy Tobie nowicjusz hihi

ocenił(a) film na 5
Zapiekanka

Uwielbiam taki poziom dyskusji. Co takiego niby zaskakującego było w tym filmie albo niezrozumiałego dla ludzi mieszkających na Zachodzie? Może to, że młodzi Azjaci też odczuwają popęd seksualny nad którym ciężko zapanować? A może to, że uczą się na własnych błędach najpierw powtarzając błędy poprzedników? Rzeczywiście, jeśli masz 15 lat, to takich rzeczy możesz jeszcze nie wiedzieć, hehe.

ocenił(a) film na 8
Krolik_2

I właśnie o tym mówię, o zamknięciu w obrębie interpretacji wynikających z własnej kultury. Dlaczego akurat na popęd seksualny zwróciłeś uwagę? Czy to miło rzeczywiście jakieś znaczenie, czy po prostu w naszej kulturze zawsze zwraca się na to uwagę? Już nawet z Twojej wypowiedzi epatuje indywidualistyczne, zachodnie myślenie, Koreańczyk pewnie na coś zupełnie innego zwróciłby uwagę, tak jednostka ma zupełnie inne miejsce we wszechświecie, ważna jest całość, nie poszczególne elementy. Cały bajer tego filmu polega na tym, że pokazuje nam tę inna perspektywę, ale nie można tego tak po prostu zobaczyć, kiedy nie chce się jej zrozumieć, zwłaszcza kiedy przyjmuję się postawę wszystkowiedzacego europocentryka, zetknięcia z innymi kulturami wymagają otwartości, bez niej to co widzisz będzie ciągle tylko przeniesieniem tego co znasz w inne obszary i dekoracje, bez żadnych nowych interpretacji. Patrzysz na koreańskiego mnicha i przypisujesz mu myślenie Europejczyka, a tak naprawdę nawet Polaka.

Polecam artykuł o tym filmie: http://www.horschamp.qc.ca/new_offscreen/spring.html

P.S. Jeśli zaś idzie o samą seksualność, Azjaci jak na nasze standardy są wręcz zboczeni (zwłaszcza Japończycy), z tym że nie podchodzą do tego tak emocjonalnie jak my.

ocenił(a) film na 5
Zapiekanka

Doceniam to, że w końcu doczekałem się szerszej wypowiedzi. :) Szkoda tylko, że tak protekcjonalnej. :) W każdym bądź razie w ramach kompromisu mogę się zgodzić, że ten film jest dobry jako _starter_ dla osób, które dotąd nie interesowały się zbytnio kulturą Wschodu czy buddyzmem, na Wschodzie nie bywały i nie mają tam lub stamtąd pochodzących znajomych. Dla większości pozostałych to będzie jednak banał. :)

Krolik_2

ja mam znajomych z korei ( + mój chłopak) i powiem ci szczerze ,ze znalazłabym wielu , którzy uznają ten film za wartościowy dla nich samych , więc sie mylisz szkoda ,ze nie można z tobą podyskutować o tym filmie , bo jesteś i tak nastawiony negatywnie (a szkoda...)
pozdrawiam

a czy ty jesteś w jakikolwiek sposób związany z buddyzmem, ze tak wszystko przewidujesz??

ocenił(a) film na 9
Zapiekanka

a mję się nie podoba, że tak wywyższasz motyw tego nieszczęsnego buddyzmu, bo film naprawdę jest PROSTY i PRZEWIDYWALNY (w pewnym sensie, żeby zaraz nie było, że w wolnych chwilach zajmuję się jasnowidzeniem i całą fabułę sobie sama opowiedziałam, łącznie z prognozą pogody na kolejne trzy dni w Bangladeszu...). Na szczęście nie ma to nic wspólnego z tym, że musi być od razu banalny. Ale jeśli idzie o "Wielkie i Niepowtarzalne Motywy Buddyjskie", to sugeruję zastanowić się nad lekturą "Chłopi". Motywy przemijania i odradzania jakoś te same. Wpływy buddyzmu? Nie sądzę. Po prostu ludzkie życie :). Proste i przewidywalne - niezależnie od religii. Ale 'banałem' bym tego nigdy nie nazwała.

ocenił(a) film na 7
Zapiekanka

XDDDD

brawo, przeczytałaś/eś o amerykańskich naukowcach robiących badania na Amerykanach i Chińczycy (to chyba byli Chińczycy, nie pamiętam) patrzących na ryby, a teraz myślisz, że poznałaś istotę herp derp WSCHODNIEGO SPOJRZENIA NA ŚWIAT. czego jeszcze się dowiemy? że Japończycy mają wrodzony honor wojownika-zdobywcy, a np. Rosjanie pragną nad sobą władzy cara?

i jeszcze, cherry on top, Japończycy "na nasze standardy" zboczeni: wiadomo, że ero guro nigdy żadnego odpowiednika w kulturze europejskiej nie miało, a przeciętny Japończyk nic nie robi cały dzień, tylko ogląda hentaje z koprofilią.

najśmieszniejsze, że Kim Ki-duk w wywiadach sam przyznaje, że niewiele wie o buddyzmie, a film bardziej skupia się na tym, jak on sobie buddyzm wyobraża, niż na faktycznym kontencie duchowym tej religii. Sam wychował się w rodzinie chrześcijańskiej i zresztą tematy chrześcijańskie często gęsto porusza w innych filmach. Ale po co zdobywać jakąś ~*wiedzę*~, lepiej bezpiecznie orzec, że INNA ZUPEŁNIE OBCA KULTURA i się cieszyć, że nie jest się europocentrykiem XD

ocenił(a) film na 7
Zapiekanka

Zastanawiam się tylko skad w koleżance (?) wzięło się tyle pewności, że jej interpretacja jest lepsza i że w zwiazku z tym może traktować kolegę Królika z góry? Posłużę się parafraza kolegi z innego forum- "pachnie to fanatyzmem filmowych neofitów".
I piszac to abstrahuję oczywiście od samego filmu.

ocenił(a) film na 9
Krolik_2

przesłanie tego filmu w żadnej mierze 'banalne' nie było.

Krolik_2

Oczywiście, że ten film jest prosty i przewidywalny, na tym właśnie polega cały jego urok:) Jednym się to podoba, a innym nie:) Dla mnie osobiście film jest bardzo wartościowy i poruszył we mnie ważne uczucia i myśli.

ocenił(a) film na 7
chica guapa

Tak, film jest prosty, co nie znaczy, że prostacki. Dość przewidywalny. Prawdy są oczywiste. Perełką tego filmu jest dalekowschodnia symbolika, film jest dosłownie nią naszpikowany. I tak to co dla Europejczyka jest zwykłą kurą wpierniczającą ziarenka dla Azjaty oznacza coś więcej. Każdy kolor ma swoje znaczenie. Na przykład słynna scena z napisami czynionymi kocim ogonem maczanym w białej farbie ma wydźwięk żałoby. Film jest zrozumiały dla ludzi interesujących się dalekowschodnią kulturą czyniąc go mniej tajemniczym a przez to prostszym i w sumie mniej ciekawym w odbiorze. Na kolana mnie nie powalił, choć oglądało się go dość przyjemnie.

hualpa

Ja nie znam jeszcze zbyt dobrze kultury i symboliki Dalekiego Wschodu, dlatego film zrobił na mnie duże wrażenie:)

ocenił(a) film na 8
Krolik_2

Czy prostota nie może być piękna? Nie pamiętasz jak w dzieciństwie oglądałeś bajki? Banalna fabuła, ale mądre i pouczające wnioski - np. Król Lew: pochwała miłości, odpowiedzialności itp. Prostota może być piękna, jeśli uważasz ten film za tak samo prosty jak Kac Wawa albo inne koszmarki jestes zgubiony :(