Film bardzo fajny, nie mogę pojąć tylko przyczyny czemu kobieta oddała swoje dziecko. Moze ktoś orientuje się?
Skoro jesteśmy w temacie "dlaczego tak?", to mam 2 zapytania:
1. Po co im w domu były drzwi? Skoro i tak można było obejść dookoła?
2. Czemu mistrz malował te znaczki pod koniec ogonem kota?
Może czepialskie, ale mnie to zaciekawiło
2. Nie wiem jak to jest z buddyzmem, ale wiem że w niektórych kręgach kot jest symbolem grzechu, diabła, nieszczęścia, Więc kot mógł reprezentować jego przewinienie. tak samo szukając odp, na Twoje pytanie znalazłam, że chińczycy np poprzez zdolności kota (widzenie w ciemności) uważali, że odstrasza duchy. To takie moje gdybanie tak naprawdę ciężko powiedzieć kiedy się nie zna kultury tak samo nie wiadomo o co chodziło w tych znaczkach u całym rytuale ;)
1. A co do tych drzwi to zapewne znowu symbol przejścia z jakoegoś stanu w drugi. Ja to tak postrzegam tak, że ciągle przekraczamy jakieś stany jednakże co byśmy nie zrobimy tkwimy w tym samym. Może to moja nadinterpretacja no, ale mam nadzieję, że ktoś bardziej kompetentny mnie poprawi:)
1,
Drzwi to symbol, nie należy traktować ich dosłownie, to jak zasady, których możemy przestrzegać, ale też łatwo je ominąć (wolna wola) i tylko od nas zależy jak postąpimy. Chłopak idąc w nocy do dziewczyny omija drzwi, łamie zasady.
Mnie bardziej nurtowało to, dlaczego nie ma ścian. :)
Otóż to - drzwi są po to, aby wchodzić i wychodzić, a przede wszystkim aby je zamykać przed chłodem, wiatrem, deszczem, obcymi. Do ich pustelni mógł wejść każdy, tak więc zadaniem drzwi wejściowych była ochrona przed warunkami atmosferycznymi a nie przed jakimkolwiek przybyszem.
Ściany, tak jak ja to pojmuję, symbolizują odgrodzenie się od czegoś (czegokolwiek) tak więc w buddyjskiej pustelni nie miały racji bytu. Jak się potem okazało, ich brak nie odstręczył pary zakochanych do robienia tego co chcieli zrobić. Dziwna sprawa z tymi ścianami. :)
O tym właśnie piszę - na przejściu dla pieszych też nie ma "ścian", a mimo to nie przechodzimy na czerwonym. Chodzi o zasady, dyscyplinę, a nie o rzeczywiste przeszkody. :)
Zapewne po to, aby oby opowiedzieć jeszcze jedną historię, i aby nadeszła kolejna wiosna. Zamknięcie jednego cyklu i wejście w nowy. Dziedziczymy geny, wysłuchujemy lekcji - dostajemy do ręki mapę, ale doświadczenie jest naszym nieuchronnym przeznaczeniem i nic tego nie zmieni, bez względu na to skąd pochodzimy, kim jesteśmy i jaki mamy start.