krytycy wyrządzili temu filmowi krzywdę.
No jasne, arcydzieło sztuki kinematograficznej to nie jest, ale jako kino gatunkowe - broni się. Aktorzy wprawdzie nie tworzą kreacji oscarowych, lecz grają najzupełniej poprawnie. Efekty specjalne, pirotechniczne oraz kaskaderskie to może też nie mistrzostwo świata, dechu w piersi nie zapierają - ale jednak reprezentują przyzwoity hollywoodzki standard.
Zaledwie dwie gwiazdki od "Wyborczej" (na maksimum wynoszące pięć) - to, moim zdaniem, o jedną za mało.
PS Dystopijny świat "Mad Maxa II", przeniesiony został z wypalonej słońcem australijskiej pustyni - na środek oceanu. Nawet ratunek także przychodzi z powietrza...