Filmweb sam udowadnia sobą pewną moją tezę, co się dzieje gdy wszyscy mają władzę.
Wszyscy mają władzę żeby wyrażać opnie i oceniać, a piszą na bazie opinii "Nie rozumiem" I "Sztuczny".
Witam, świetnie widzieć film zachowany w pewnym dla mnie ckliwym duchu "niby-wschodnich" opowieści, łączących element romantyczny - tak nie tylko zaloty samca - samicy, mogą być romantyczne - przyjaźń, oraz epika i pewien rozmach gatunku.
Nie mówię tu o rozmachu w znaczeniu przytłaczającej liczy statystów, ale ten pewien dynamizm tych powieści rzuconych na taśmę, jak tusz na papier lub jak farba na płótno człiowieka towrzącego swoje dzieło i dla mnie ten typ rozmachu został zachowany.
Piękna ckliwa historia, antagoniści z charakterem.. nie na tyle żeby powiedzieć 10/10 ale na pewno uczuciowe 7.5.
Wielki szacun za wprowadzenie kultury Koreii na trochę bardziej zasięgowe medium jakim jest film, wielki minus za te przygrywki gitarowe w przerywnikach - serio? Sam jestem gitarzystą i widzę że ktoś tu zrobił brzydko, zamiast dodać tradycyjny instrument, jedynie scena akcyjna kiedy główny bohater ląduje w szeregach wroga rzeczywiście robi wrażenie, na skrzydłach tej rzeżącej muzyczki gitarowej. ^^ [w zasadzie to nawet nie spoiler]
Ps. A jak napomknąłem o walce, wcale nie intrygujące aż tak jak na film akcji, choreografia walki, stroje zakrawają mi o te "niby-wschodnie" filmy, z tym że bez przesady jak w "Domu latających ostrzy" i w klimacie Koreii. Pzdr