Bodajże 8 lat temu czytałem książkę Doroty Masłowskiej, która kompletnie mi się nie podobała. Nie lubię książek typu: ”Bądź tu człowieku mądry i zgadnij co autor miał na myśli”. Nie lubię gombrowiczowsko-witkacowskiej groteski. Kiedy sięgałem po film wiedziałem mniej więcej na co mam się nastawiać i muszę przyznać, że zaskoczył mnie pozytywnie. Jest co prawda groteskowy, bo musiał taki być, ale dzięki niemu rozjaśnił mi się nieco przekaz literacki. W każdym razie jakoś sobie to zinterpretowałem. Plusem filmu jest kapitalna gra aktorska, zwłaszcza w wydaniu Borysa Szyca i Soni Bohosiewicz. Znacznie gorzej wypadła autorka powieści, Dorota Masłowska, która ma fatalną dykcję. Jeżeli dobrze pamiętam to zadeklarowała, że już więcej w filmie nie zagra. W sumie słusznie, niech zajmie się pisaniem. Moja ocena - 7/10 - film dziwny w formie ale intrygujący w treści. I niedoceniony przez widzów, z których wielu po prostu nie zrozumiało o co chodzi.
ja też się zgadzam
nie czytałem książki ale jak drugi raz obejrzałem ten film to wcale nie był dla mnie tak bardzo zagmatwany, chociaż i tak trzeba przyznac, że jest trochę chaotyczny
Gąsiorowska również podobała mi się w tym filmie chociaż tak naprawdę wszystkie rolę były świetnie zagrane jak na polski film
Zgadzam się, Roma również zagrała bardzo dobrze. Jeśli chodzi o polskie aktorstwo (chodzi mi o prawdziwych aktorów a nie telenowelowych rzemieślników bez dyplomu) moim zdaniem jest na wysokim poziomie. Dobrych filmów kręci się u nas niewiele ale zdarzają się. Wspomaniane wcześniej Bohosiewicz i Gąsiorowska a także Agata Buzek, Jowita Budnik, Kinga Preis a wśród mężczyzn oprócz Szyca Piotr Adamczyk, Tomasz Kot czy Maciek Stuhr (o jego ojcu nawet nie wspominam bo to artysta pełną gębą) nie mają powodów do komleksów w konfrontacji z aktorami rodem z Hollywood. Wystarczyłoby obsadzić ich w wysokobudżetowej światowej produkcji żeby poznał ich cały świat.