Film do łatwych nie należy. Są tacy co się zachwycą (jak ja) i tacy co odrzucą. Tak bywa w przypadku tego typu filmów. Nie jest to linearna fabuła, nie ma dialogów z telenoweli, obraz szleje jak emocje głównego bohatera(bohaterki). To taki nasz polski Joyce który przechadza się po Wejherowie niczym tamten po Dublinie. Co czuje i widzi spisuje, potem koloryzuje i przelewa na papier. A co ? Nudne ma być, szare papierowe?
Kto by to chciał czytać mówi na końcu Masłowska(Silny).
I jest kolorowe, z werwą, z jajem i porąbane na maksa :)
Albo kogoś to rusza, albo nie ...
9/10. Minus za obsadzenie Masłowskiej bo kiepska z niej aktorka. Tak byłoby 10/10.
Brawa dla najlepszego teledysku do piosenki Closterkeller (takie dobrego nigdy nie mieli).
ten film to nie komedia dla niemyślącej gawiedzi, to smutna groteska o naszej rzeczywistości, co prawda opiera się głównie na skrajnościach i obrzydliwościach obrazowania, ale przy każdej niemal sylwetce postaci przebiega nam po głowie myśl - tak, tacy ludzie, takie zachowania są realne...jednak porównywanie Masłowskiej (o jej pisarstwie wypowiadać się nie chcę, bo czarny pr to nadal pr, a nie mam zamiaru jej pomagać w lansowaniu swojego "talentu")do Joyce'a to lekka przesada...