... a jak to bywa z tym co pisane, wielką sztuką bywa przeniesienie na ekran, co stworzone tak, by całą resztę dopowiadała nam wyobrażnia. Starając się oderwać film od dzieła Masłowskiej - doświadczam tu bardzo złego udźwiekowania filmu oraz miernej gry naszych aktorów "młodszego pokolenia". Z jednej strony taki "Trainspottig" po polsku, z drugiej solipsystycznie jak u Philipa K. Dicka. Treść filmu i związany z tym pomysł na realizcję całkiem OK jednak niesmak po sytuacjach w których w wielkim skupieniu pozostają co chwilkę pytania "co ona powiedziła?" albo: "czemu to w wykonananiu tego aktora/aktorki brzmi/wyglada tak sztucznie" stawiają ten film u mnie jedynie na pozycji "dobry". Szkoda.