Nie wiem jak prezentuje się książka ponieważ jej nie czytałem, patrząc jednak na jej ekranizację nie można powiedzieć oprócz w miarę dobrej gry aktorskiej Szyca niczego dobrego. Nie wiem jakie było zamierzenie reżysera, ale film kompletnie nie trzyma się kupy.
Światła są strasznie dobrane ,a i zdjęcia nie są rewelacyjne, ale podobno mocną stroną miał być scenariusz, co niestety także chybiło, bo film jest nudny. Nie wiem jak było w książce,ale te wstawi z życia rodzinnego Doroty Masłowskiej przyprawiają o palpitacje serca, są nudne, nie wnoszące niczego do filmu, i po prostu pozbawione jakiegokolwiek sensu.
Czytając opis filmu , dowiaduje się, że jest to pierwsza powieść dresiarska i taka być może ona jest , prosta, tępa, bez ładu i składu. Nie chce wyciągać pochopnych wniosków, ale ludzie nie powinni twierdzić iż ten film trafia do inteligentnych ludzi, a nie do prostych, jest wręcz na odwrót, rozumieją go prości ludzie, a ciężko jest zrozumieć go ludziom inteligentnym.
I niech mi ktoś powie do cholery, gdzie jest sens w pierwszej scenie, gdzie Szyc rzuca tą blondynkę , na ścianę niczym Pudzian kule w Strongmanach ,a potem nie potrafi sobie poradzić z jakimiś pachołkami. I jeszcze to wymiotowanie kamieni, do czego to miało niby być. Nie dziwie się, że Szyc się przeżegnał , mój pies jak to zobaczył zrobił to samo.
proponuje zajrzec do ksiazki, zglebic troche temat zwiazany z amfetamina jej dzialaniem, skutkami oraz "filmami", które dlugie jej zazywanie gwarantuje a moze zrozumiesz. ja czytam to 3ci raz i dopiero teraz w pelni rozumiem, wiem co i jak no i dlaczego..
Ja czytałam i muszę powiedzieć, ze cenię Dorotę Masłowską. Od razu mówię, ze nie jest to książka, przez która się płynie gładko i aksamitnie, ma dziwaczną konstrukcję i przerysowanych bohaterów a jednak mnie urzekła. Film ani trochę nie oddał książki - masłowska jest specyficzna tylko i wyłącznie na poziomie języka. Fabuła książki jest głupawa i tak dojechana jakby na kwasie popełniona, ale to właśnie lingwa pozostaje w pamięci. I w życiu bym nie użyła tu przymiotnika dresiarska czy tez tępa.
Film się nie miał prawa udać, nie to medium na adaptację. Może kiedyś, na symstymie ;p