Jak w temacie. Film tak na prawdę o niczym bez ładu i składu, książki nie
czytałem i po filmie nie zamierzam
tak przy okazji, już pomijając temat gry aktorskiej w tym filmie dla
jednych dobry dla drugich zły, to o czym ten film jest tak naprawdę weź mi
odpowiedz, co on ma reprezentować w swojej treści, o co w nim chodzi?...ja
jak już pisałem nie rozumiem co on reprezentuje
Czytałeś ,,PROCES,, ??? ABSURD ! Zycie składa się z przypadkowych zdarzeń
,słów.Nie wszystko ma w życiu sens!.I własnie brak sensu daje życiu SENS!
"I własnie brak sensu daje życiu SENS!"
jeżeli wnioskujesz, że życie nie ma sensu, to powiedz mi czy sensem było
zrobienie tego filmu? bo przecież jeżeli życie nie ma sensu to NIC tak na
prawde nie miało by sensu, bezsensem było by to, że oddychasz, ja
oddycham, że żyjemy.
Chyba jednak ma ono sens - nie utworzony bezsensownością, a czymś innym o
czym jednak nie wiesz...
Tak na przyszłość bierz wiecej odpowiedzilności za to o czym piszesz.
Napisałem ze nie wszystko ma w zyciu sens a nie ze CAŁE Zycie nie ma
sensu!!Nie chodzi mi o oddychanie,wydalanie i inne czynnosci.Tylko a
zachowanie ,czynny,itd.
Fakt, książka jest trudna do zekranizowania, taka "schizowa". Jest pełna
absurdalności, groteskowości, zabawy językiem, co trudno uchwycić w filmie.
Masłowska bawi się językiem, łączy style sloganów reklamowych, ulicznego
slangu. Cała akcja rozgrywa się tak jakby w głowie Masłowskiej, właściwie
Silny pada ofiarą jej wyobraźni.
Przeczytałem i książkę i obejrzałem film. Wniosek: Masłowska jest baaardzo słaba i przereklamowana, książka i film na podobnym BARDZO MARNYM POZIOMIE
Książka jest prawdziwym literackim arcydziełem. Takie dzieła pojawiają się podczas dużych zmian społecznych. Masłowska trafiła w dziesiątkę. Nie każda praca literacka da się zamienić w film. Xaweremu Żuławskiemu to się udało.
Oprócz gry aktorskiej, która była bardzo dobra, to cała reszta tego filmu była marna. Począwszy od fabuły, która jest jak podrabianie stylu Mrożka, Gombrowicza i Witkiewicza, poprzez FATALNIE realizowany dźwięk i ogólnie pojęty SENS tego filmu. Kino powinno dawać do myślenia, ale o treści filmu, o jego fabule, o zawartych w nim zachowaniach lub braku zachowań... a tutaj jedynym pytaniem jakie się nasuwa po wyjściu z kina jest O CO TAK NA PRAWDĘ CHODZIŁO? I co się dzieje w głowie Masłowskiej? Bo książka tak samo "zachwycająca" jak i film. Dziękuje
Nie wiem dlaczego się czepiacie książki. Fakt, język jest niepoprawny, ale
uważam, że książka jest dobra i wnosi coś nowego do literatury, Masłowska
nie wzoruje się na Pilchu tak jak większość młodych autorów.
Przereklamowana... zgadza się. Czytając ją (a to było w pierwszej liceum),
zwracałam uwagę na słowa, pomieszanie stylów literackich, czerpanie ze
sloganów reklamowych itp. Film jest trochę dziwny, głównym wątkiem jest to,
co dzieje się w głowie Masłowskiej i to mnie drażniło. Niby stylizowany na
"Trainspotting", ale niezupełnie.