Powiem szczerze, że walczyłem ze sobą oglądając ten film. Z jednej strony miałem ochotę go jak najszybciej wyłączyć, a z drugiej strony... na swój chory sposób jest to film fascynujący. I prymitywny jak cholera, i wysmakowany jak cholera. Taki Luis Bunuel przefiltrowany przez dresiarską wrażliwość.
Jakby filmu nie oceniać jest on trafnym zapisem stanu świadomości współczesnej polskiej młodzieży z bloków, która w swej fascynacji pop-kulturą jest tak samo fikcyjna jak Silny. Chyba nie skrzywdzę filmu, jeśłi dam mu 7/10.