... niczym trzydniowy stolec ruskiego drwala. Sekwencja z krótkofalówkami boska. Oryginalny i dobrze zrobiony, jednak nie mogę odnaleźć w nim jakichś głębszych treści. Może dlatego, że to ekranizacja książki napisanej przez dziecko. Jeśli ktoś wydumał jakąś ciekawą interpretację, niech się podzieli.
Film faktycznie oryginalny i dobrze zrobiony, dobra rola Szyca i kilku innych osob, ale brakuje ogarniecia tego wszystkiego do kupy. Bo jesli ogarnieciem do kupy mial byc ten watek z Maslowską to sorry, ale jest to slabe ogarniecie.
Zgadzam się w zupełności. Przez cały film zastaniałem się - o co kur... tu chodzi? Czytałem książkę, więc w sumie mogłem się spodziewać niezłej dezorientacji. Ale to w przypadku książki aż tak bardzo nie przeszkadzało, za to tutaj stało się po prostu nieznośne. Nie doczekałem do końca. Generalnie - strata czasu. Ale trzeba oddać, że film chwilami bardzo zabawny, tylko czy o to chodziło twórcom?
Proponuję skupić się na wątku 'miłosnym' i przekolorowanym przedstawieniu polskiego społeczeństwa i ciemnoty . Ja właśnie w tym widzę głębszy sens tej książki jak i filmu ; ) .