poruszyły mnie dogłębnie ;) dresiarskie przemyślenia głównych bohaterów,
pomysł z przelewaniem słów z papieru do ust silnego, albo szepty masloskiej a'la sufler w tatrze podpowiadający silnemu co ma mówić, słowa, których chyba sam do końca nie rozumie.
książkę masłowskiej czytało mi się świetnie, lubię takie pisanie, żuławski zaś znakomicie się spisał w roli reżysera.
polecam tym, którym nie obca jest twórczość (i lubią ją): vargi, shutego, burroughs'a, thompson'a itd, kto wie ten wie ;)