zgadzam się chaos i ciężkie dzieło. jak nieźle porąbany sen. przed chwilą oglądnęłam ten film pierwszy raz. i zapewne ostatni jeśli tylko przez jakieś zrządzenie losu nie zostanę do tego ponowne zmuszona, typu noc filmowa czy długa podróż autokarem gdzie nie do końca się panuje nad tym co się właściwie ogląda. natomiast mi dał sporo tematów do przemyśleń. idealnie wpasował się w dzisiejszy stan pół przytomności pierwszego dnia wakacji po ciężkiej sesji nie do końca zakończonej nie do końca sukcesem.

hm. trudno mi ocenić ten film. mieści się on zarówno w kategorii nieporozumienie jak i arcydzieło. polecam obejrzeć co by sobie wyrobić własne zdanie. u mnie? sinusoidalne odczucia. od zachwytu. rozbawienia. przez niezrozumienie i znudzenie. ostatecznie ciosem poniżej psa film uwiódł mnie piosenką z ostatniej sceny. a właściwie z napisów. no cóż lepiej późno niż później. :)