Jedynie co w tym filmie jest ciekawego to jego schizofreniczny, absurdalny, czarny klimat, nic więcej…. jeśli taki film nie będzie miał jakiejś zwięzłej trzymającej się fabuły to będzie kompletnie nie zrozumiały. „wojna polsko ruska” taka jest przynajmniej dla mnie. Wielu tutaj forumowiczów zarzuca że film nie jest dla masowego widza, jest ambitny i dla szarych głupich ludzi oglądających taniec z gwiazdami, spajdermena, transformersów jest jak nowoczesne dzieło Picassa w którym widzą tylko szare kropki. Być może ze tak jest, ale ja bardziej się skłaniam ku temu że ci „artyści, znawcy, eksperci od ambitnego kina” tylko się na takich kreują, gdy dostrzegą w filmie jakieś mniej lub bardziej zrozumiałe dla siebie metafory od razu go wychwalają, wznoszą na piedestały, i wmawiają tzw. „motłochowi” jakie to są debile, matoły, żeby się wrócili do podstawówki, nawet za literówki w postach potrafią cię zgnoić, po prostu chcą się dowartościować, poczuć się lepszym, mądrzejszym. Tak, tak jesteście super, wiem ze sami nic z tego filmu nie zrozumieliście ale i tak uważacie je za arcydzieło. Tak samo mogę filmy takie jak „American Pie” czy „Sprzedawcy 2” uznać za wybitne, bo prostota i głupotach tych dzieł została w tak artystyczny sposób ujęta, gdyby Adam Mickiewicz zstąpił z nieba i przypisał sobie jakiś wierszyk dziecka z drugiej klasy podstawówki to wiersz okazał by się najlepszym dziełem literackim wszechczasów, myślę że działa to wszystko na tej samej zasadzie, taki syndrom osiemnastowiecznej szlachty podniecająca się sztuką która była dla niej kompletnie niezrozumiała, ale dzięki jej gloryfikacji, wysławianiu i wmawianiu sobie że dostrzegają w niej artyzm myślą że nalezą lepszej społeczność. Podobno film jest wtedy dobry gdy da się z niego wysnuć jakieś motto, ogólna prawdę, ciekawe czy z Wojny da się coś takiego zrobić(?) kreacje aktorskie, muzyka, ciekawe dialogi, jakiś tam klimat mogą jedynie ubogacić film, ale nie zmienia go jako całość.
btw o czym był tak w ogóle ten film, jakie było jego sedno? tylo prosze nie piszcie mi w stylu ze i tak jestem gówniarzem i tak tego nie zrozumie
Film według postów bardzo inteligentnych ludzi odwiedzających forum jest tak głęboki, tyle tam ukrytego sensu i znaczeń, emocji, uczuć, że jest po prostu o wszystkim. Jest w nim zawarty cały sens ludzkiego istnienia :D prawie jak u Monty Pythona (z tym ,że Monty to było coś naprawdę ciekawego i zadziornego) a Wojna jak dla mnie jest tylko podwórkowo-dresiarska. Ale poważnie odpowiadając na pytanie to film opowiada o (spróbuję trzymać się bogatego słownictwa filmowego) dresie, którego dziewczyna puszcza kantem, a on się wkurwia bo mimo, że z niego najbardziej napakowany dres na dzielni to chu.. może z tym zrobić, więc wiele się nie zastanawiając (jak to dres) idzie odreagować i żyć dalej, tam kogoś zerżnie, tam komuś przyłoży, wciągnie coś, napije się. Ale tak wogóle to nas dres ma trochę mózgu i czasem coś mu się przypomni, że jest niesprawiedliwość na świecie, że ci co mają władzę i kasę wykorzystują tych co nie mają, że całkiem dobre reklamówki są zostawione na marnację i inne takie mądrości życiowe. Ale nasz Silny ma jednak uczucia, też chce być kochany jak każdy. Ale to nie sama historia jest najważniejsza, ona ma pokazać jakie to życie jest przytłaczające, wszędzie natrafia się na stereotypy, ludzie są źli.
Początek filmu jak dla mnie to tragedia, no ale jakoś przebrnęłam i muszę przyznać, że końcówka ujdzie (om momentu jak Silny i Magda jadą na plażę, ale głównie to ostatni fragment jak się obudzili w domu). I czytając wszystkie posty wychwalające genialność tego dzieła, jak pokazuje nagą prawdę o życiu to jednak nic odkrywczego jak dla mnie tam nie ma. Co 2 film pokazuje, że życie jest ciężkie nie zawsze można je zrozumieć i poradzić sobie z nim, tylko inni pokazują to w normalny sposób bez groteskowego przerysowywania postaci, dialogów i treści filmu.
Trochę się rozpisałam, ale skoro jedni się zachwycają to inni muszą utrzymać równowagę i rzucić trochę krytyki.
Ode mnie 4/10 głównie za aktorstwo Szyca, Gąsiorowskiej, i Czerneckiego i trochę na plus dodała scena Ostatniej rozmowy Silnego i Magdy.
W sumie warto obejrzeć, żeby samemu się ustosunkować i po to by nikt nie mógł wcisnąć nam, że to arcydzieło.
Pozdrawiam i przepraszam tych którym chciało się to czytać ;)