Pamiętam, studiowałem kiedy powstała książka Masłowskiej. Jeden
egzemplarz krążył po akademiku dzieląc ludzi na tych którzy nie dotrwali
do 30 stron i na tych, którzy przeczytali za pierwszym podejściem.

Tym większy szacunek dla twórców filmu, za tworzenie filmu "nie dla
wszystkich", cała reszta zainteresowanych wojnami polsko-ruskimi może
sięgnąć np. po "Katyń".

Nie mam pojęcia skąd tyle agresji wśród przeciwników filmu. bo
"wulgaryzmy"? nie ma nawet procenta tego co było w np. w "Krollu"
Bo Masłowska źle zagrała? A jak miała zagrać samą siebie?.

Przyznam się że od dłuższego czasu sugeruję się filmwebem przy
podejmowaniu decyzji czy obejrzeć film czy nie.
Te fanatyczne ocenianie na "1" tego nie ułatwiają. i teraz jestem ciekaw
ile naprawdę świetnych filmów mnie ominęło bo ocena był za niska.

(może przydała by się jakaś opcja typu "odrzuć 5% skrajnych ocen)

pozdrawiam