Moim zdaniem ten film trzeba obejrzeć kilka razy żeby go ogarnąć. Przypomina mi się od razu "Zagubiona Autostrada" Davida Lyncha. Niby nie wiadomo o co chodzi. Niby film się kupy nie trzyma, ale po obejrzeniu go któryś raz dochodzą do nas pewne fakty i film układa się w całość.
podpisuje sie tutaj tzn film stylu Lyncha jednak w slabszym wydaniu. osobiscie zaskoczylem sie tym filmem przed obejrzeniem uwazalem ze bedzie o duzo gorszy a jednak spodobal mi sie - jako jedynemu posrod znajomych :D
jeszcze doczepilbym Bronsona-moze tam mamy historie w jednym kawalku bo jest to w pewnym sensie troszke naciagana biografia(tpa co siedzial 30 lat w izolatkach angielskich wiezien) i tam zeby nakrecic film o zyciu w wiezieniu rezyser uciekl sie do ukazania jego psychiki co siedzi mu w glowie(a jest tego sporo;) ) ogolnie polecam..
Ja wiem o co chodzi,ale nie podoba mi się wykonanie,zdjęcia,brak muzyki i montaż.Film jest lepszy o wiele od tych wypocin co to napisała Masłowska,
ALE TEŻ NIE MA FABUŁY
Oba filmy są dziwne. I Zagubiona autostrada i Wojna ...
Tylko że w Zagubionej autostradzie było co podziwieć- muzyka, nastrój i inne a w wojnie nie ma nawet o co się zachaczyć - jakiegokolwiek
pozytywu