Generalnie Japończycy z Tajwanem obeszli się dużo lepiej niż z Koreą Płd. czy Chinami
kontynentalnymi. Na Tajwanie kilka razy więcej osób zamordowała armia Czang Kaj-szeka 28
lutego 1947 roku - ale o tym film raczej niepredko powstanie. Film o plemieniu Sadiq, ktore
wladze Tajwanu uznaly dopiero w 2008 roku (!!!), jest bezpieczniejszym tematem. CO nie
znaczy, ze jest to naiwna bajka, nie nie.
Mam z tym filmem taki problem, ze sie wymyka jednoznzcznym ocenom. Z jednej strony
sympatyzuje z aborygenami, bo przeciez walcza o to samo co powstancy w Warszawie - o swoj
dom, o honor i godnosc. Z drugiej strony, wiem, ze ta walka jest beznadziejna. Filme tego nie
pokazuje, ale za 130 zabitych Japonczykow, Japonia wymordowala ponad 1000 Sadiqów.
Warto było?
Z zakonczenia plynie raczej smutne przeslanie. I slusznie. Ale z tego rodzaju rozliczeniowych
filmow duzo bardziej podobala mi sie Oblawa. Ten sam problem (warto czy nie), ale w
polskich realiach i znacznie ciekawiej opowiedziany. Ten film jest bardzo realistyczy, ale troche
nudny.
Niemniej, trzeba docenic, ze Tajwanczycy traktuja swoich aborygenow z powaga i
zrozumieniem. Chinczycy z kontynentu mogliby sie uczyc. A jak sie porowna Sadiqow do
Tybetanczykow, to sie zaczyna robic naprawde ciekawie.