PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=627813}

Wojownicy tęczy: Seediq Bale

Sàidékè Balái
2011
7,3 2,3 tys. ocen
7,3 10 1 2267
5,2 4 krytyków
Wojownicy tęczy: Seediq Bale
powrót do forum filmu Wojownicy tęczy: Seediq Bale

Bezdyskusyjnie. Możecie próbować to obalić, ale i tak prawda jest jedna - to najbardziej epicki film świata.


(co nie przeszkodziło mi przysnąć w połowie :))

użytkownik usunięty
zombiecamel

Ten młody z mycką i na głowie i CKM-em ubił więcej wrogów niż ... Topper Harley w Hot Shots 2, swoją drogą ciekawe dlaczego nie dali licznika w tle, lata 30-te ... każdy z członków tego plemienia posługiwał się karabinem lepiej niż nie jeden snajper z 2 wojny, a przeładowywał z prędkością "wichru, czy wiatru" z resztą taką mieli taktykę "wicher, wiatr". Ten film jest przykładem na to jak wiele złego narobiły filmy Amerrycańskie filmy akcji w mentalności reżyserów na całym świecie, Tajwanie również.

ocenił(a) film na 9

Ten mlody lubil zabijac, a po kilku zatargach z sasiadami i co najmniej 2 bitwach z Japonczykami, mogl uzbierac te dwa worki czaszek (choc czy to naprawde taki istotny dla filmu szczegol?). Czy mogli byc takimi snajperami? Pomijajac ze to film, pamietajmy ze w walce szkolili sie od dziecka, a nie wprost z fotela w kapciach po kilkutygodniowym szkoleniu przed pojsciem na front. Indianin z wielkiej kilkumetrowej tuby ustrzeli ptaszka na 50m.
Poza tym sceny walki nie moga byc w filmie zrealizowane z pelnym realizmem, bo wtedy bys stwierdzil, ze zmuła i nuda ten film, i niech sie ucza azjaci od amerykancow jak robic filmy o wojnie. No i jakos nie zauwazylem w tym filmie by jeden superbohater, ewentualnie oddzialek, masakrowal setki przeciwnikow i ratowal swiat, co jest wlasnie cecha charakterystyczna dla amerykanskich filmow akcji.

Historycznie z tego co pamiętam zostało zabitych 130 japończyków i za to poległo ponad 1000 aborygenów.
Wynik potyczki był z góry wiadomy ze względu na ilość wojska i wyposażenie,
ale na filmie jednak jest pokazane, jakby zginęło więcej japończyków :)

ocenił(a) film na 8
zombiecamel

true...

ocenił(a) film na 7
fabio

Zgadzam się . Szczególnie naciągana była scena walki o przyczółek przy moście. Moim zdaniem karabin takich gabarytów jest nie do obsłużenie z pozycji stojącej a już szczególnie dla młodego chłopaka , zachowanie przeciwników zgodnie z wypowiedzią Azzarela momentami aż śmieszne . Mimo wszystko cały film całkiem przyjemny . Pokazuje kawałek historii obcy przeciętnemu Polakowi. Dodatkowo realizacja , efekty kostiumy i cały klimat robią wrażenie. Nie zdawałem sobie sprawy że Tajwan kręci takie filmy. Gdyby nie przerysowanie końcowych scen walki( te początkowe były przyzwoite) można by dać 9/10 tak dam 7/10. PS: zna ktoś podobne tytuły ?

ocenił(a) film na 7
zombiecamel

Poczytaj sobie definicję słowa „epicki”. Trochę Ci się pomyliło. Za mało wątków, za mało postaci, zbyt wąskie ujęcie by uznac ten film za „najbardziej epicki film świata”. Bardzo lubię ten film, ale Twój naiwny zachwyt dowodzi, że niewiele epickich filmów w życiu widzialeś.

ocenił(a) film na 7
Woooo

Jakikolwiek komentarz zaczynający się od "Poczytaj sobie definicję " uważam za niewarty dyskusji.

Oceniłeś ten film wyżej ode mnie, więc po cholerę mnie atakujesz?

ocenił(a) film na 7
zombiecamel

Nie atakuję Ciebie, tylko przesadzone kwantyfikatory w twojej ocenie. Tak dla potomności. Ktoś mógłby, nie znając definicji „epickości” wziąć Twój młodzieńczy entuzjazm na serio. Ja wiem, że w internecie jak kolo przewróci się na rowerku skacząc ze schodków to od razu „epic fail”. Ale taka opinia jak Twoja jest zwyczajnie krzywdząca dla historii kina. Nazywasz film pokazujący starcia, w których uczestniczy góra 300 statystów, dziejacy się w 4 czy 5 wioskach na niewielkiej wyspie „najbardziej epickim filmem świata”. Zwracam uwagę, że to nie prawda. Nawet Ty musiałeś widzieć bardziej epickie filmy. Nie wspomnę o Braveheart. Ale co mają powiedzieć twórcy choćby stareńkiego Waterloo w którym brało udział (jeśli dobrze pamiętam) 20000 statystów? Wojownicy Tęczy są naprawdę dobrym filmem. Ale swoimi ocenami zwyczajnie krzywdzisz historię kina.

ocenił(a) film na 7
Woooo

Nie? Naprawdę mnie nie atakujesz? A czym niby jest ten protekcjonalizm?! "Twój młodzieńczy entuzjazm", hah, tłumacząc na język bez podtekstów mówisz mi "na czym ty możesz się znać, jesteś za młody, za mało widziałeś i nie powinieneś wyrażać swoich opinii".
I naprawdę, - kwantyfikatory - używasz tego terminu, żeby udowodnić swoją mądrość i niepodważalność oceny? Niezła próba, ale chyba nietrafiona.

Słowa epicki użyłem żartobliwie. Uważam Wojowników Tęczy za film spektakularny, ale nieco kiczowaty. Bardzo kiczowaty. Zupełnie jakby właśnie twórcy próbowali stworzyć NAJBARDZIEJ EPICKIE DZIEŁO ŚWIATA i w pewnym sensie byli całkiem blisko osiągnięcia tego celu. Ale że po którejś ściętej głowie to wszystko zaczyna się robić zabawne - nazwałem ich film epickim ironicznie. Żartobliwie.

Poza tym - czy naprawdę ilość statystów to wyznacznik epickości? Nie sądzę.

ocenił(a) film na 7
zombiecamel

„Bezdyskusyjnie. Możecie próbować to obalić, ale i tak prawda jest jedna - to najbardziej epicki film świata.”
A co to jest? Tako rzecze Zaratustra! Cóż za nieomylność i konstytutywność. Coś jak doprowadzające mnie do szału sformułowanie: „i tyle w tym temacie”. Że niby stoisz nad wszystkimi i tylko Ty wiesz najlepiej a wszyscy inni są głupi i błądzą. Więc lepiej niech nie silą się na samodzielne myślenie, tylko ustawiają w kolejce by spijać potoki mądrości z ust Twoich. Wyobrażasz sobie większą protekcjonalność? No Bóg -Ojciec we własnej osobie. Może przyjąłem na wyrost Twój młody wiek. Jeśli masz powiedzmy 45 lat i wypowiadasz się w ten sposób, to dopiero jest prawdziwy dramat...
„nazwałem ich film epickim ironicznie. Żartobliwie.”
Sorry, za bardzo ukryłeś intencje „żartobliwości”.
„Poza tym - czy naprawdę ilość statystów to wyznacznik epickości? Nie sądzę.”
Oczywiście że nie. To miał być tylko przyczynek do rozważań. O epickości decyduje szerokość ujęcia i perspektywa. Przykład ilości statystów pokazuje tylko w prosty sposób ysproporcje. Jeśli widziałeś Waterloo lub radziecką Wojnę i Pokój, to wiesz, że idą za tym inne sprawy.
To dobry i interesujący film. Do tego zrobiony bardzo nowocześnie (widać choćby odwołania do Apocalypto). Ale z pewnością nie jest to najbardziej epicki film świata. Nazwałbym go wręcz kameralnym :) Przesadzam, wiem.

ocenił(a) film na 7
Woooo

Przez chwilę miałem ochotę zacząć od "poczytaj sobie definicję słowa hiperbola", ale tego nie zrobię. Och nie, już to zrobiłem, co za tragedia. Dobrze że nie mam 45 lat, bo to by była jeszcze większa tragedia.

ocenił(a) film na 7
zombiecamel

Ale jako Bóg-Ojciec - wybaczam.

ocenił(a) film na 9
zombiecamel

Napisales, a teraz wycofujesz sie rakiem. Lepiej juz bylo bronic swojego stanowiska. Np, "najbardziej epicki film w historii kina, tej znanej mi" :)
Zreszta, ten film jest epicki, obejmuje 50 lat historii, starcie roznych kultur, kilka bitew, dwa pokolenia, zaglade ludu, co z tego ze malego. Liczba statystow nie ma tu wiele do rzeczy.

ocenił(a) film na 7
aququ

Niezupełnie się z Tobą zgadzam. Owszem, obejmuje 50 lat. Coś jak serial Boża Podszewka cz Dom.
W 2 ujęciach. 1) to pacyfikacja miasta (1 ulica i fragment rynku, jakieś 3 minuty) i wyprawa inicjacyjna młodego bohatera (nieco dłużej). Cięcie. 2) 50 lat później - bunt ludności Wushee. Na początku ekspozycja: coś ze 4 zdarzenia z udziałem może 30 aktorów. Bardzo mało o tym kto, dlaczego, o tle historycznym, przemianach obyczajowych, starciach interesów itp. Poznajemy w sumie niech dobrze policzę... 10 lokacji (1 miasto na początku, 2 duże osady, 3 mniejsze, 3 główne pola bitew w dżungli). Wszystko w tzw. wąskich ujęciach (jedna ulica lub plac).
Starcie tak naprawdę tylko 2 kultur. W sumie Japończyków i tylko jednego klanu Wushee. Pozostałe klany są tylko zarysowane a Chińczycy zaznaczeni. Nie jestem nawet w stanie określić ich geograficzego położenia względem klanu głównego bohatera. Tak naprawdę trudno coś powiedzieć o istocie różnić kulturowych, bo to jest niewyraźnie pokazane. No i następuje to co najfajniejsze: długa jatka :)
Sorry, trudno to nazwać filmem epickim. Co zresztą nie stanowi dla mnie problemu. Ten film ma mnóstwo innych ciekawych wątków.

użytkownik usunięty
Woooo

Jak to zwykle bywa ... tyle rabanu ... o .. nic, i film słaby, i spór o nic
Zgadzam się z zombim, żartobliwy ton jego jego postu zauważyłem już w samym tytule.. dlatego też się w nim udzieliłem ...
co mnie podkusiło ... nie wiem do tej pory ... teraz dostaję dziennie dwa powiadomienia o tym że znów ktoś się udzielił w wątku o tak żenującym (miejscami zaznaczam, i ... oraz %-) zaznaczam wg, mnie) mizernym filmie pomijać historię etc. co nijak się ma do samej realizacji i nie można nią wybielać żadnych filmów .. a raczej nie powinno bo można wszystko .. :) żeby nie być nader konserwatywnym ... heh.
aququ - dlatego też nie czuje się w potrzebie odpowiadać na post Twój-że , który odpowiedzią był na mój-że :-) aby nie toczyć z Tobą równie jałowej dyskusji jak wyżej.
Woooo - nie chowaj urazy w sercu do zombie albowiem on tylko żartował ... jak mniemam i wybacz mu owe faux-pas / różnica pokoleń, ot co trudno poradzić muaaaa ... heh / PS. trochę dziwi mnie taka wysoka nota tegoż dzieła od Ciebie patrząc na twoje ulubione filmy , mniemam iż fajny z Ciebie gość a w przypadku tegoż, dałeś się ponieść "epickości" heh i niech tak zostanie, któż z nas bez winy

użytkownik usunięty

Zaznaczmy żartobliwy ton, ponieważ zapomniałem

ocenił(a) film na 7

Dzięki :D Twoje udzielenie się jest lubrykantem dla tej szorstkiej dyskusji :p ugh, co ja napisałem... W każdym razie rozchodzi się o to, że czy na filmwebie, czy w prawdziwej dyskusji, naprawdę nie warto strzelać do pandy, tylko dlatego, że wydaje się śmiertelnie groźnym niedźwiedziem. Lubię dyskutować, ale nie lubię kiedy ktoś podważa moje filmowe kompetencje nie znając mnie i od razu zakłada że na niczym się nie znam. Być może to jest prawda, bo im więcej poznaję ten świat tym mam wrażenie że mniej wiem, ale zakładanie z góry że to co mówię jest błędne jest podkładaniem ognia pod bezsensowne przekrzykiwanie się. A tak moim zdaniem zrobił drogi Woooo.

Obiecuję, że nie będzie więcej zalewu powiadomień :)

ocenił(a) film na 7
zombiecamel

Podważyłem Twoją ocenę bardziej niż kompetencje.Nie dałeś nawet żadnej buźki, trudno było się spodziewać, że to hiperbola, parabola czy ekspiacja. I pomyśl nad tym. Jedna osoba zgadnie, że się podśmiechujesz inna nie. A przecież to od autora wymagamy, by dotarł z przekazem.
Twój post wyglądał na zwykłe fanbojstwo. Dokładnie takie same wpisy możesz spotkać np. w dyskusji na temat serialu Dragon Ball. Cytuję z pamięci: „Najbardziej epicki serial ever”. Jeśli nie chcesz być traktowany jak fanboy, to daj jakiś znak że taki wpis to w Twoim wykonaniu to żart.
A teraz postaw się w roli człowieka który filmu nie widział. Nie wyczuje drwiny tylko będzie się spodziewał bóg wie czego. Jakiegoś Krolestwa Niebieskiego, Wojny i Pokoju, Troi lub coś w ten deseń. A dostanie dość kameralny i krwawy dramat o zagładzie 6 klanów w środku dżungli.

ocenił(a) film na 9
Woooo

Taaa, kameralny. Za chwile okaze sie, ze ten film jest bardziej kameralny niz monodram w teatrze. Epicka to moze byc podroz jednego goscia przez np. Syberie bez kontaktu z innymi ludzmi. I to pokazana np w 10 lokacjach (jak to okresliles). To, ze tam jest malo aktorow i statystow, jest dla ciebie kryterium epickosci swiadczy ze to nie zombie, ale ty masz problem z definicja slowa "epicki", pozdrawiam

ocenił(a) film na 7

Wysoka ocena wynika z wartości poznawczych bardziej niż z poziomu dzieła. Poza tym mam słabość do kina azjatyckiego i co za tym wybaczam wiele słabości.

ocenił(a) film na 8
zombiecamel

jako historyk i wielbiciel rejonu od ponad dekady - obaliłbym kilka rzeczy. obaliłbym też kilka zabiegów filmowych. nie mniej film bardzo fajny, dobrze się ogląda i wbija się w pamięć.