bez rewelacji, sama brutalność nie wystarcza żeby stworzyć dobry film, za długi, nie za wiele się dzieje, z wojownikami to raczej za wiele wspólnego nie mieli, honor pojmowali w dość oryginalny sposób, jeśli honorem na zwać mordowanie kobiet i dzieci to psychopaci są po prostu honorowi,
nie widziałem jeszcze tej drugiej części ale jak będzie się tak smęcić jak pierwsza to przecież lepiej ją spędzić na gapieniu się w sufit :)
A porównanie go do filmu typu Brave Heart to już troszkę jest nie na miejscu nie porównujmy gówna do czekolady.
Szanuję fakt że komuś sie podobał, zaciekawia rzeczywiście okrucieństwem, ale z honorową walką nie ma nic wspólnego. Najłatwiej zabijać bezbronnych, a jeszcze lepiej jakby byli związani. Oczywiście nie popieram też ekspansji Japończyków, no cóż wojna rządzi się swoimi prawami i często ciężko się na na niej honoru doszukać.